Przegrane z kretesem eliminacje do MŚ w RPA, wielka porażka na Euro 2012, klęska klubów w walce o Ligę Mistrzów i Ligę Europejską, czy "wtopa" reprezentacji na wyjeździe z Estonią - to rzeczywistość polskiej piłki. Dochodzi do tego nagonka na kapitana kadry Kubę Błaszczykowskiego, po jego niefortunnej wypowiedzi w sprawie biletów, których kadrowiczom brakowało podczas Euro i zamieszanie związane z transmitowaniem meczów reprezentacji wyłącznie w opcji pay-per-view. Wszystkie te czynniki spowodowały, że atmosfera wokół polskiej kadry była fatalna. Można było odnieść wrażenie, że panuje totalny bałagan, a polska piłka tonie. Po porażce z Estonią, przed wyprawą do dwa razy lepszej od niej Czarnogóry niemal wszyscy wróżyli wybrańcom Waldemara Fornalika sromotną porażkę. Tymczasem był remis, a mogły być nawet trzy punkty. Słyszę wybrzydzania na styl, w jakim pokonaliśmy Mołdawię, ale on nie ma wielkiego znaczenia. Liczą się punkty, a z czterema po dwóch meczach na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Dlatego podkreślam, po tym co się działo w ostatnich miesiącach w polskiej piłce, po całym tym bałaganie, Fornalik i jego załoga osiągnęli rewelacyjne wyniki! Daleki jestem od bezgranicznego i bezwarunkowego popierania nowego selekcjonera. Waldemarowi Fornalikowi zamierzam się przyglądać. On pewnie sporo się teraz uczy. Jak reagować na insynuacje, których nie brakuje w mediach, że to niby nie on, tylko piłkarze rządzą w kadrze i tego typu informacje. Wracając do kontrowersyjnej wypowiedzi po Euro, jaka padła z ust Błaszczykowskiego, warto dodać, że Kuba na pewno popełnił błąd mówiąc w takim momencie o biletach, ale też czy to powinno wywołać aż tak wielką na niego nagonkę? Nie sądzę. Wszystkim brakuje dystansu. Kuba musi wiedzieć, że kibica nic nie obchodzi, czy piłkarz miał na stadionie 10 osób ze swojej rodziny i czy siedziały na trybunie honorowej, VIP, czy były tylko wciśnięte gdzieś za bramką. Jego interesuje tylko to, aby piłkarz wygrał mecz! Najważniejsze, że z ust Błaszczykowskiego padło słowo "przepraszam", więc dajmy mu już spokój. Podkreślam jeszcze raz - remis z Czarnogórą może dać nam naprawdę dużo. Musimy jednak pokonać naszą narodową mentalność nastawioną na "nie", węszącą z góry porażkę. Na kilometr węszymy "wtopę" w meczu z Anglią. Wyzbądźmy się kompleksów, a przykład dała Ukraina, która pojechała do Londynu i o mały włos nie wygrała. Układ sił w europejskim futbolu uległ zmianie, to już nie ta Anglia, która dawniej z zamkniętymi oczyma nas ogrywała. Dopóki Synowie Albionu się nie obudzą, można ich zawsze pokonać. Czekając na to, co się stanie 16 października na Stadionie Narodowym, wszyscy trzymajmy kciuki za "Biało-czerwonych". Grzegorz Mielcarski, ekspert Canal+