Po bramce czwartoligowca z Anglii Jonathana Williamsa "Biało-Czerwoni" byli w tarapatach, ale pokazali charakter i niezłomność. Czesław Michniewicz wyjął asa z rękawa. Był nim świeżo upieczony mistrz Polski Jakub Kamiński, który strzelił pierwszą bramkę i wypracował drugą. Ten mecz pokazał, że gra bez skrzydłowych na dłuższą metę się nie opłaca. Polska - Walia. Czesław Michniewicz wprowadza swoich żołnierzy Czesław Michniewicz coraz mocniej wprowadza do reprezentacji swych najwierniejszych żołnierzy z młodzieżówki. Ze Szwecją środek ryglował mu Krystian Bielik, a gdy tego dopadł uraz kolana, do bramki posłał Kamila Grabarę, który nigdy go nie zawiódł. CZYTAJ TEŻ: Polska - Walia. Debiut Kamila Grabary zepsuty przez czwartoligowca Po raz pierwszy od dawna w drugiej linii nie mieliśmy skrzydłowego i to rzucało się w oczy. Ze Szwecją na flance szalał Sebastian Szymański, ze Szkocją - Matty Cash, selekcjoner przyzwyczaja nas do życia bez nominalnych skrzydłowych, skoro mamy z nimi awarię. Ostatni niezawodny Kamil Jóźwiak z infekcją, jaką złapał w USA, został w hotelu, by nie zarażać reszty. Dlatego w bocznych korytarzach operowali obrońcy - Bartosz Bereszyński i Tymoteusz Puchacz. Kuba Kamiński pokazał jednak, że warto na niego stawiać. Grający w półrezerwowym składzie Walijczycy panowali w posiadaniu piłki, rozgrywając ją często bez przeszkód na naszej połowie. Polacy nie dość, że rzadko ją przejmowali, to jeszcze szybko tracili. Brakowało wyjścia na pozycję, ruchliwości. Skrzydeł, przez co większość akcji pchaliśmy zagęszczonym niczym stygnący beton środkiem. Gdy funkcjonowało prostopadłe podanie, jak to Bereszyńskiego do Klicha, to zawodziło dośrodkowanie. Polska - Walia. Piękny rajd Lewandowskiego Dopiero Robert Lewandowski przedryblował trzech rywali, jednemu z nich puszczając piłkę między nogami, przebiegł ponad połowę boiska wpadł w pole karne, gdzie zatrzymał go dopiero bramkarz Danny Ward, bronią strzał w prawy róg. Po pół godzinie to Walijczycy mogli wyjść na prowadzenie. Po stracie Jana Bednarka wyprowadzili kontrę trzech na dwóch. Kamila Grabarę uratował fakt, że James nie trafił w bramkę z 15 m. Podobnie zresztą jak na początku meczu Piotr Zieliński, który z sześciu metrów niecelnie główkował po dośrodkowaniu Klicha. Obraz z 39. min: Walijczycy w trójkącie bawili się piłką przed naszym polem karnym, w końcu przepchnął ich Krychowiak. Na kole środkowym podanie dostał Adam Buksa, jeszcze na naszej połowie. Otoczony przez Walijczyków czekał i czekał na wsparcie. Nie dostał, więc musiał przegrać tę beznadziejną walkę o posiadanie piłki. CZYTAJ TEŻ: Polska - Walia. Robert Lewandowski bez gola, ale kapitan wykonał zadanie Polska - Walia. Jonny Wiliams pokonał Kamila Grabarę Początek drugiej połowy był fatalny dla "Biało-Czerwonych". Świeżo wprowadzony Rabbi Matondo robił, co chciał z naszą defensywą. Gdy uciekł Bednarkowi, zatrzymał go Grabara. W końcu piłkarz Cerlce Brugge wyłożył piłkę przed pole karne Jonathanowi Williamsowi, a ten wypalił w dalszy, lewy róg i Grabara skapitulował, dodatkowo zmylony po rykoszecie. Co jeszcze smutniejsze, bramkę Polakom strzelił piłkarz ze Swindon, występującego na czwartym poziomie w Anglii, w League Two. CZYTAJ TEŻ: Polska - Walia. Strzelec gola bohaterem serialu Netflixa. "Bałem się reakcji" Polska - Walia. Wejście smoka Jakuba Kamińskiego! Trener Michniewicz sięgnął po zmiany. Wzmocnił ofensywę Szymonem Żurkowskim i przede wszystkim skrzydłowym Jakubem Kamińskim. Jego piłkarze częściej atakowali, ale nie stwarzali zagrożenia. Aż do 72. min, gdy Tymoteusz Puchacz zwiódł rywala, z linii końcowej poda do Kamińskiego, a ten ze stoickim spokojem kopnął w boczną siatkę prawego rogu i Tarczyński Arena oszalała z radości! CZYTAJ TEŻ: Polska - Walia. Jakub Kamiński po golu: "Widziałem, czego brakowało na boisku" Michniewicz i jego podopieczni chcieli pójść za ciosem, niosło ich chóralne: "Jeszcze jeden!". Selekcjoner posłał jeszcze większe armaty - za zmęczonego Buksę wystawił Karola Świderskiego, a za Krychowiaka - Kamila Grosickiego. I Orły poszły za ciosem! Kamiński dograł do Lewandowskiego, ten strzelił, a odbita od nogi obrońcy piłka padła łupem Świderskiego, który z bliska pokonał Hennesseya! Polacy prowadzili na pięć minut przed końcem, pokazując charakter i niezłomność! Grająca bez liderów Bale’a i Ramseya Walia ruszyła po bramkę wyrównującą. Jutro (czwartek) w Warszawie Polacy zagrają mecz wewnętrzny, a za tydzień w Brukseli czeka ich starcie Ligi Narodów z Belgią. Dywizja A, Grupa 4 Ligi Narodów Polska - Walia 2-1 (0-0) Bramki: Jonathan Williams (52. Z podania Matondo), 1-1 Jakub Kamiński (72. Z podania Puchacza), 2-1 Karol Świderski (85. Asysta Lewandowski) Polska: Grabara - Bereszyński, Glik, Bednarek, Puchacz (73. Zalewski) - Góralski (60. J. Kamiński), Krychowiak (81. Grosicki), Klich (60. Żurkowski), Zieliński - Lewandowski, Buksa (73. Świderski). Walia: Ward (46. Hennessey) - Gunter, Mepgam, Norrington-Davies - Smith, Morrell, J. Williams (76. Thomas), Burns (62. N. Williams) - Moore (46. Harris), James (46. Matondo) Sędziował David Szmajc ze Słowenii. Żółte kartki: Morrell (27. Za faul na Buksie), Norrington-Davies (75. Faul na Świderskim) Widzów: 35214 Michał Białoński, Wrocław