Michał Białoński, Interia: Jak drużyna wygląda mentalnie? Za wami trudna noc? Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski: - O przygotowaniu mentalnym na razie nie było mowy. Spotkaliśmy się o godz. 11 na treningu regeneracyjnym. Musieliśmy przesunąć trening na popołudnie, gdyż po opadach boisko nie nadawało się do treningu. Wieczorem na spotkaniu z drużyną będziemy rozmawiać o tym, co się wydarzyło wczoraj w Brukseli. I o tym, co się musi wydarzyć w najbliższym czasie. Już w sobotę przed wami starcie z Holandią. - Już teraz koncentrujemy się na nim. Porozmawiamy z drużyną o tym, co należy zrobić, aby nie tracić tak łatwo bramek. Belgia rozgrywała piłkę doskonale, ale w kilku momentach je pomagaliśmy. I chcemy to wyeliminować. Problemy mają Grzegorz Krychowiak i Adam Buksa. Jak wyglądają ich szanse na grę z Holandią? - Trudno powiedzieć. Grzesiek odczuwa zderzenie z łokciem Witsela. Adaś Buksa podkręcił staw skokowy, przechodzi badania. Wątpię niestety, by był gotowy na sobotę. Polska po Belgii, a przed Holandią. "Każdego coś boli" Matty Cash również przechodzi zabiegi lecznicze. - Każdego coś boli. Jak ja rano wstaję, to też mnie ciągle coś boi (śmiech). Dlaczego wczoraj sił starczyło tylko na 60 minut? - Wystarczy spojrzeć na moment, w jakim się znajdujemy. Zawodnicy są po sezonie. Belgowie podyktowali zabójcze tempo. My staraliśmy się dotrzymać im kroku. Jak to na maratonie bywa. Szliśmy łeb w łeb do 25. kilometra. Wynik był sprawą otwartą. Ale po trzydziestym oni nam pokazali plecy. Grając przeciwko takiej drużynie musisz mieć zdrowie na 120 minut. Żeby nie otwierały się dla nich przestrzenie do gry, żeby wytrzymać to tempo. Holendrzy i inne topowe drużyny też tak grają, Gdy mają już pikę, to łatwo jej nie oddają. Dlatego my na treningach też zwracamy uwagę na te straty, na unikanie ryzyka, które poza stratami nic nie daje. Trzecia bramka padła po naszych błędach, czwarta po strzale z dystansu i tak się tego nazbierało. Mogliśmy zniżyć na 2-5, co wiele by nie zmieniło, ale nie wykorzystaliśmy swej szansy. Oni skarcili nas szóstym trafieniem. Jak pan traktuje blamaż z Belgią? - To lekcja pokory i fundament. Jest na czym budować. Chcąc grać w Europie i świecie, musimy umieć się mierzyć z takimi zespołami. Z Holandią może być jeszcze bardziej intensywna gra. Jak dotrzymać kroku "Pomarańczowym". Obroną Częstochowy? - W starciu z Belgią nie okopywaliśmy się przed własną bramką. Ja niczego nie zmyślałem, zapowiadałem, że będziemy grali również do przodu. Wychodzili wysoko do pressingu. Było kilka dobrych momentów, ale były też takie, które zaważyły na tym wyniku. To nie jest tak, że jak przez cały mecz z Holandią będziemy bronić, to się ocalimy. To droga donikąd. Musimy próbować grać chociaż podobnie. Tyle że nie możemy ryzykować strat na własnej połowie. Taka strata w meczu z Walią jest czymś innym niż strata w meczu z Belgią czy Holandią. Druga i trzecia bramka zaczęły się właśnie od takich strat. Trzeba się nad tym skoncentrować. Kevin de Bruyne wiele piłek przeciskał przez środek i robił to fantastycznie, ale Holendrzy grają w podobny sposób. Wygrali w Brukseli, zdobywając bramki właśnie po przechwytach piłki. Musimy być uczuleni na straty. Polska po Belgii, a przed Holandią. Ile będzie zmian? Jak im zaradzić? - Nasz środek musi być bardzo aktywny, mobilny. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Żurkowski pokonał wczoraj 13 km. To dowodzi, jak olbrzymi wysiłek włożył w ten mecz. Szymon ma dobrą wydolność, ale nie wiemy jak wytrzyma te obciążenia. W środku nocy po meczu wróciliśmy do hotelu, w sobotę i wtorek czekają nas kolejne wyzwania. Musimy postawić na optymalny skład, ale też na piłkarzy, którzy dadzą nam gwarancję, że wytrzymają tempo. O ilu zmianach trener myśli, czy Żurkowski wyjdzie na "Oranje"? - Będę z nim rozmawiał. Dziś przy okazji obiadu mówił mi, że zmęczenie jeszcze do niego nie dotarło. Najtrudniejszy dzień będzie miał jutro, 48 godzin po meczu. Jeśli powie mi w piątek, że nogi są ciężkie, a chłopak bazuje na motoryce, to będziemy szukać dla niego zastępstwa. Wystawi pan trójkę czy czwórkę obrońców? - Najpewniej czwórkę. Nie mamy kiedy potrenować ustawienia trójką. Nie możemy też wystawić dwóch nowych zawodników do bloku defensywnego, to byłaby rewolucja. Bierzemy pod uwagę Marcina Kamińskiego i Mateusza Wieteskę. Jako jedyny z podstawowej obrony byłby Jan Bednarek, bo zastanawiamy się też nad oszczędzeniem Kamila Glika, który od marcowej kontuzji nie grał w lidze. Wskoczył tylko na mecze barażowe. Taka dawka meczów dla niego jest duża. Zawodnik w jego wieku wolniej się regeneruje. Dla nas ważny jest mecz z Holandią. Chcemy w nim dobrze wypaść, zwłaszcza po tym, co się wczoraj stało, ale też musimy pamiętać o tym, że jeśli mamy szukać punktów z silniejszymi rywalami, to ciut łatwiej będzie w meczach u siebie, gdzie mamy swoje trybuny i swój stadion. Jak ocenia pan występ Roberta Gumnego? - Jego występ był pozytywny. Nie miał łatwo. Grał na trudnej pozycji, przeciwko zespołowi z wahadłowym, więc miał do pilnowania dwóch rywali, ale wspierał go w tym Kuba Kamiński. Polska po Belgii, a przed Holandią. Będzie rozmowa z Lewandowskim Czy Robert Lewandowski zagra w sobotę? - Będziemy o tym rozmawiać z Robertem. Wczoraj zszedł po to, żeby oszczędzić siły. Czy na sobotę? Wtorkowy rewanż z Belgią jest dla nas priorytetem. O jego występie z Holandią będziemy jeszcze rozmawiać. Rozmawiał i notował w Rotterdamie Michał Białoński, Interia