Czy Polacy na wyjeździe z Walijczykami zagrają z lufą przystawioną do głowy, wiedząc, że porażka eliminuje ich z elity Ligi Narodów? Od lata Walia jest dla nas szalenie niewygodnym rywalem. Na uwagę jednego z dziennikarzy o tym, że Holendrzy wygrali bez większego wysiłku, Czesław Michniewicz zaprotestował. - Nie zgodzę się, że Holendrzy nie musieli się napocić, żeby nas pokonać - powiedział selekcjoner Polaków. - Nieczęsto się zdarzają takie bramki, po tak szybkim i precyzyjnym rozegraniu, jak zaprezentowali to Holendrzy - dodał. Czesław Michniewicz: Holendrzy strzelają, a my marnujemy - Mieliśmy nadzieje na przerwanie tej passy, ale nie wykorzystaliśmy dobrej sytuacji. Holendrzy podobną zamienili na bramkę, a my tego nie zrobiliśmy - nawiązał do okazji, jaką miał Arkadiusz Milik. - Na tym polegała różnica między nami. Nasza akcja też była przecież fantastycznie, dynamicznie rozegrana. Problem polega też na tym, że Holendrzy mieli tych akcji zdecydowanie więcej - podkreślił selekcjoner. Michniewicz szuka wzmocnień przed starciem z Walią Czesław Michniewicz liczy na pomoc Szymona Żurkowskiego, który po narodzinach dziecka już dziś (piątek) dołączy do kadry. Wydobrzeć powinni także lekko kontuzjowani Paweł Dawidowicz i Arkadiusz Reca. Okazuje się też, że zmiana Sebastiana Szymańskiego w meczu z Holandią była wymuszona. - Sebastian lekko naciągnął mięsień na rozgrzewce, dlatego nie chcieliśmy ryzykować jego gry do końca - dodał trener. - W Walii wszystko zależy od nas. Nie musimy na nikogo innego liczyć. Musimy jechać i zdobyć punkty, żeby zostać w najwyższej dywizji Ligi Narodów - mobilizuje siebie i zespół Czesław Michniewicz. Czytaj też: Szczęsnemu puściły nerwy! Kamery tego nie pokazały!