Kadencja Fernanda Santosa na pewno nie przejdzie do historii polskiej piłki. Doświadczony Portugalczyk w trakcie eliminacji przegrał aż trzy mecze i dlatego zajmowaliśmy dopiero przedostatnie miejsce w grupie E. Cezary Kulesza, prezes PZPN-u, nie czekał długo i rozwiązał umowę z 68-latkiem, a w jego miejsce wybrał dobrze sobie znanego Probierza. Obaj długo współpracowali w Jagiellonii Białystok, a ostatnio szkoleniowiec z Bytomia był selekcjonerem kadry U-21. Probierz miał trudne zadanie, bo z marszu przystępował do ważnych meczów, ale plusem dla niego był fakt, że na początek nie trafiał na wymagających rywali. I w jego debiucie "Biało-Czerwoni" pokonali w Thorshavn Wyspy Owcze 2-0. Trzy dni później Polacy podejmowali w Warszawie Mołdawię, z którą sensacyjnie przegrali w Kiszyniowie 2-3. W pierwszej połowie gola dla gości po dośrodkowaniu z rzutu rożnego strzelił Ion Nicolaescu. Papszun selekcjonerem kadry. Sensacyjne plotki, trener reaguje W przerwie Probierz starał się zmotywować i przede wszystkim pobudzić swoich podopiecznych. "Czego my się boimy? W piłkę grać?" - krzyczał podczas przemowy. "Trzeba się nakręcić, szybko strzelić gola i dać z siebie maksa" - mówił. Przemowa pomogła, bo Polacy zagrali lepiej w drugiej połowie, strzelili w miarę szybko gola (Karol Świderski), ale nie udało im się jednak wywalczyć trzech punktów. Reprezentacja Polski. Mecz z Czechami może nie zapewnić nam awans Po meczu selekcjoner ocenił występ swoich podopiecznych i przyznał, co spowodowało, że wywalczyliśmy tylko punkt. - Niewykorzystane sytuacje. Jeśli chodzi o zaangażowanie, podejście do meczu, determinację, nie mam niczego do zarzucenia. Zabrakło kropki nad "i", żeby wykończyć nasze sytuacje. To są podstawowe wnioski po tygodniu wspólnej pracy. Trzeba teraz zrobić selekcję, wybrać odpowiednich piłkarzy i walczyć w listopadzie. Albo w barażach - powiedział Probierz. Dramatyczna statystyka z meczu Polaków. Tak chcieli wygrać gracze Probierza - Nie jestem cudotwórcą. Nie da się zrobić pewnych rzeczy bez treningu. Mimo wszystko uważam, że zrobiliśmy to, co się dało. Wprowadziliśmy kilku zawodników, którzy przydadzą się tej drużynie. Uważam jednak, że to nie tym meczem przegrywamy eliminacji - dodał. Remis z Mołdawią oznacza, że nie wszystko zależy w eliminacjach od nas. Nawet wygrana w ostatnim meczu z Czechami (17 listopada w Warszawie), może nie zapewnić bezpośredniego awansu. W przypadku zajęcia trzeciego miejsca czekają nas baraże, które odbędą się w marcu.