Blisko było, pachniało korzystnym rezultatem w pierwszym spotkaniu reprezentacji Polski na Euro. "Biało-czerwoni" po bramce Adama Buksy prowadzili 1:0 z Holandią, ale radość z trafienia nie trwała długo. "Oranje" rzucili się do odrabiania strat i już w 29. minucie wyrównali. Cody Gakpo uderzył z dystansu, a piłka po rykoszecie kompletnie zmyliła Wojciecha Szczęsnego i wpadła do siatki. Mimo wielu dobrych momentów w drugiej połowie kibice oglądali tylko jedno trafienie, niestety dla Holandii. Na siedem minut przed końcem gola na wagę zwycięstwa strzelił wprowadzony chwilę wcześniej Wout Weghorst. Były napastnik Manchesteru United zanotował prawdziwe wejście smoka. "Biało-czerwoni" rozpoczęli tym samym turniej od porażki 1:2. Jednak wśród kibiców zapanował ostrożny entuzjazm, bowiem Polacy zaprezentowali się naprawdę nieźle, na pewno lepiej niż w ostatnich miesiącach. I teraz, żeby ów entuzjazm podtrzymać, z apelem do kibiców zwrócił się selekcjoner naszej kadry Michał Probierz. "Nie ma rzeczy niemożliwych" Przed Polakami teraz arcyważny mecz z Austrią. Ani my, ani nasi rywale po 1. kolejce nie dopisaliśmy do swojego konta żadnych punktów. Polacy zanotowali jednak trafienie przeciwko Holendrom, dzięki czemu wyprzedzają Austriaków pod kątem bilansu bramkowego. W drugiej serii gier podopieczni Michała Probierza zmierzą się z Austrią. Spotkanie zaplanowano na 21 czerwca w piątek o godzinie 18:00. Holandia natomiast tego samego dnia o 21:00 rozpocznie bój z Francuzami. Ewentualna wygrana może sprawić, że będziemy niemal pewni trzeciego miejsca w grupie i bardzo blisko awansu do 1/8 finału. A to już byłby mały sukces. I warto kibicować kadrze Probierza właśnie dlatego, że jechała na turniej zupełnie bez presji, a także, nie ma co kryć, bez większych nadziei ze strony kibiców, ale już po pierwszym meczu udowodniła, że w futbolu nikogo nie wolno skreślać. Zobacz także nasz raport specjalny i bądź na bieżąco: Euro 2024!