Piłkarska reprezentacja Polski sensacyjnie przegrała na wyjeździe z Mołdawią, drużyną, która plasuje się na 171. miejscu w rankingu FIFA. W pierwszej połowie podopieczni Fernando Santosa kontrolowali grę i prowadzili z rywalem 2:0, jednak to, co stało się po przerwie, wprawiło w osłupienie kibiców "Biało-Czerwonych". Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 3:2 dla gospodarzy. Po końcowym gwizdku sędziego internet zalała fala komentarzy. Oberwało się wszystkim, łącznie z kapitanem zespołu, Robertem Lewandowskim. Fani futbolu w naszym kraju zaczęli podważać jego rolę w kadrze po tym, jak napastnik FC Barcelony nie stanął do rozmów z dziennikarzami, tylko po meczu udał się prosto do szatni. Na swoje barki krytykę wziął za to Jan Bednarek, który obnażył prawdę o drużynie. "Uważam, że chcieliśmy zagrać tę połowę na stojąco. Myśleliśmy, że ten mecz sam dogra się do końca, że zostało 45 minut i jedziemy na wakacje. To pokazało tylko, że przeciwnik był godny zwycięstwa i potrafił strzelić nam trzy gole, co jest nie do zaakceptowania "- powiedział do kamery sfrustrowany wynikiem piłkarz. Postawę reprezentacji skrytykował w mediach były sędzia, Michał Listkiewicz. Podobnie jak wielu innych ekspertów, nie zamierzał gryźć się w język po porażce z nisko notowanym rywalem. Zaskakujące doniesienia w sprawie reprezentacji. Chodzi o relacje piłkarzy z Fernando Santosem Michał Listkiewicz grzmi po meczu Polska - Mołdawia. Wbił szpilę piłkarzom i ocenił rolę Fernando Santosa 70-letni mężczyzna po przegranym meczu w Kiszyniowie stanął w obronie portugalskiego szkoleniowca. Uważa, że na boisku grali piłkarze, którzy na co dzień reprezentują barwy znanych klubów na świecie i to oni w głównej mierze ponoszą odpowiedzialność za to, co się stało w drugiej połowie spotkania. Mimo końcowego wyniku, były arbiter międzynarodowy uważa, że Santos powinien kontynuować pracę w Polsce przynajmniej do końca eliminacji Euro 2024. "Mamy teraz przerwę wakacyjną, a jesienią będziemy kończyć eliminacje. Santos musi zostać. Szczególnie, że on teraz ma ogromną motywację, ponieważ to trener z dużym dorobkiem. To być może jego ostatnia praca. Jak każdy dobry piłkarz, czy sędzia, nie będzie chciał być zapamiętany przez kibiców jako ten, co zanotował taki spadek z reprezentacją Polski. Nawet, gdybyśmy drżeli do samego końca o awans, czy też zagralibyśmy w barażach, to powinien dokończyć swoją misję. Kto nawarzył sobie piwa, niech teraz je wypije do końca" - podsumował. Polityk PiS-u "przejechał się" po Lewandowskim. Słowa ciężkiego kalibru