Pańska sympatia zdaje się być po stronie Polonii Warszawa. Michał Listkiewicz (były prezes PZPN): Serce bije dla Polonii, ale oczywiście szczerze kibicuję również Legii. Kibicuję każdej drużynie, która walczy o Ligę Mistrzów, bo już tak długo nie ma nas w Champions League, a są Słowacy, Węgrzy, Rumuni, Białorusini... Są wszyscy. Wydaje mi się, że obecnie Legia ma największe szanse, żeby przełamać tą fatalną, wieloletnią serię. Kłopoty Polonii nie mają ostatnio końca. - Tak. Przykro mi, że z rąk człowieka bardzo zamożnego, ale trochę ekscentrycznego i niecierpliwego (Józefa Wojciechowskiego - przyp. red.), Polonia trafiła do rąk człowieka równie ekscentrycznego, ale nie mającego tyle pieniędzy (Ireneusz Król - przyp. red.). Tamten przynajmniej miał ich więcej. Pech? - Ten klub jest trochę jak naród węgierski, który jest nieszczęśliwy, bo miał historycznie pecha. Został okrojony, zabrano mu 2/3 terytorium. Premier Viktor Orban mówi, że Węgry to kraj, który graniczy sam ze sobą. W sąsiednich państwach żyją bardzo liczne mniejszości węgierskie. Tak samo Polonia ma pecha. Klub zawsze był uważany za "reakcyjny", za jakiś taki "nadinteligencki". Nigdy nie był oczkiem w głowie władzy. Cieszę się, że Legia dostała pieniądze, nasze, podatników warszawskich, i bardzo dobrze. Ale dlaczego nic się nie dzieje ze stadionem Polonii? Obiekt jest jaki jest i trochę przykro patrzeć, że w środku miasta jest "coś" takiego. Nie jest to cacko dla oka i nic nie słychać, żeby coś miało się zmienić. Traktowany po macoszemu. - Pan Kopaniak (dyrektor WOSiR - przyp. red.) też chyba nie najlepiej podchodzi do sprawy, jeśli mamy sytuację taką, w której koszt wynajmu obiektu jest zależny od zamożności wynajmującego. Tak czytałem. Czyli bezdomni z Dworca Centralnego, którzy nie mają przecież pieniędzy, mogą zagrać na Polonii za złotówkę? Ktoś wynajmuje stadion za tyle, a Polonia za więcej, bo niby musi być bogata? Nie rozumiem tego. Powinny być stawki. Niech kosztuje dziesięć tysięcy, sto, albo zero. To powinno być ustalone. Poziom naszej ligi jest trochę jak stadion Polonii Warszawa. Będzie lepiej?- Mam nadzieję. Patrzę na wszystko z optymizmem. Mamy teraz Zbigniewa Bońka, który nie lubi przegrywać. Boniek nie lubi w nic przegrywać. Pamiętam, że nawet w karty, jak graliśmy w brydża, czy w kierki, to jak przegrał to był wściekły. I to jest bardzo dobry prognostyk, jeśli chodzi o jego prezesurę. On nie cierpi przegrywać, więc będzie wygrywał. Poświęćmy chwilę Zbigniewowi Bońkowi, skoro go pan wywołał. - Dopiero jest parę miesięcy, więc jest trochę za wcześnie, by coś mówić. Ale na razie radzi sobie świetnie. Wszystko funkcjonuje. Mamy poprawę wizerunku związku, są dobre pomysły. Schody się zawsze zaczynają, jak reprezentacja nie spełnia oczekiwań kibiców, czyli tak jak teraz, ale to jest sytuacja którą zastał. To jest pewien absurd. Boniek ma rację. To nie on gra. Grają piłkarze, jest trener, który też nie strzeli bramki. Tymczasem w powszechnym odczuciu jak jest dobry wynik, to prezes jest dobry, a jak zły, to prezes jest zły. Ale tak jak powiedziałem - patrzę na wszystko z optymizmem.