Wbrew przewidywaniom to nie Krzysztof Piątek, ani Karol Świderski rozpoczęli mecz z Holandią w wyjściowym składzie. Miejsce w ataku zajął Adam Buksa i już na początku meczu zdobył bramkę po rzucie rożnym. - Jeszcze do mnie to nie dociera. Mega sprawa, ale muszę zebrać myśli, bo tyle się dzieje dookoła, że jeszcze nie miałem czasu cieszyć się z tego gola - mówił po meczu Buksa, dla którego był to pierwszy gol na wielkim turnieju. - Wiadomo, że mecz był przegrany, więc to taki mix emocjonalny... - dodawał. Polacy w czerwcu strzelili już trzeciego gola po rzucie rożnym. Wcześniejsze dwa zdobyli w grze z Ukrainą. - Poszedłem na krótki słupek, wyprzedziłem obrońcę i strzeliłem. To taka klasyczna bramka. Oby z Austrią też taka bramka padła, najlepiej jeszcze jedna i żebyśmy ten mecz wygrali - oceniał zdobytą bramkę. Adam Buksa: O tym, że zagram dowiedziałem się przed meczem Buksa został zapytany, czy piłkarze byli zawiedzeni wynikiem meczu. - Rozczarowanie było krótkie. Przeważało przekonanie, że zagraliśmy dobry futbol i stać nas na zwycięstwo z Austrią - stwierdził. - Myślę, że pokazaliśmy naprawdę dobry futbol przeciwko Holandii, która jest bardzo dobrą drużyną. Przeważali, bardzo dobrze operowali piłką i stwarzali sytuacje. To był wyrównany mecz, godny mistrzostw Europy - tak Buksa ocenił mecz z Holandią. Kiedy napastnik dowiedział się o tym, że w niedzielę zagra w wyjściowym składzie? - Dowiedziałem się przed meczem. Byłem bardzo podekscytowany i szczęśliwy. Nie mogłem się tego meczu doczekać - powiedział Buksa. Został też zapytany o niespodzianki w składzie. - Nie mogę powiedzieć, że byłem zaskoczony, bo przygotowuję się do kolejnego meczu, ale wydaje mi się, że kilka niespodzianek w składzie było - przyznał napastnik reprezentacji Polski. "Biało-Czerwoni" na inaugurację Euro 2024 przegrali z Holandią 1:2. Kolejny mecz zagrają 21 czerwca przeciwko reprezentacji Austrii. Z Hamburga Wojciech Górski, Interia