Milik doznał poważnej kontuzji w meczu reprezentacji z Danią (3-2) w eliminacjach mistrzostw świata. "Nie wyglądało o tak niebezpiecznie. Taka jest piłka. Kontuzje są nieodłącznym elementem tego zawodu. Po takim zdarzeniu trzeba się szybko podnieść" - stwierdził Pańtak, który podkreślił dużą rolę klubu Milika SSC Napoli.Mecz Polska - Dania odbył się 8 października. Następnego dnia Milik poleciał do Rzymu do znanej kliniki Villa Stuart, a w poniedziałek przeszedł operację więzadła krzyżowego przedniego w lewym kolanie. "Więzadło nie było całkiem zerwane, ale uszkodzenie było tak poważne, że zabieg był niezbędny. Każdy sobie może wyobrazić, jaka była reakcja Arka, kiedy poznał wyniki badań. On też nie przypuszczał, ze uraz jest tak poważny" - zaznaczył menedżer zawodnika."Już 24 godziny po operacji Arek mógł chodzić bez kul. Lekarze sprawdzali mobilność nogi i jest to naprawdę duży wyczyn. Po takiej kontuzji, rzadko się zdarza, żeby tak szybko zawodnik mógł swobodnie chodzić" - podkreślił Pańtak.Trzy dni po zabiegu włoski klub zamieścił na Twitterze filmik na którym Milik kopie już piłkę. "Nie chcę stawiać prognoz. Tu nie chodzi o wyścig z czasem. Arek musi zadbać o to, żeby wrócić do gry. Podchodzi do sprawy pozytywnie, bo tak na dobrą sprawę nie miał czasu lamentować. Jak leżysz w łóżku dwa, trzy tygodnie, to różne myśli przychodzą do głowy" - mówił. "Napoli zachowało się fantastycznie. Nie było dyskusji, czy za operację zapłaci klub, czy reprezentacja. Napoli zatrudniło najlepszego fachowca i Arek będzie pracował, żeby wrócić na boisko" - powiedział Pańtak.