W ostatnich miesiącach Meksyk nagle przestał być potentatem Ameryki Środkowej. Na początku sierpnia Stany Zjednoczone wygrały z nim 1:0 w finale turnieju o "Złoty Puchar CONCACAF". Wcześniej Amerykanie wygrali z nimi w czerwcu w mniej prestiżowym finale Ligi Narodów CONCACAF. W eliminacjach mistrzostw świata jeszcze w listopadzie liderowali w grupie finałowej swojej strefy bez porażki w sześciu pierwszych kolejkach. Potem jednak przyszły dwie porażki 0:2 z USA i 1:2 z Kanadą. Szczególnie ta druga była dotkliwa, bo po niej już do końca eliminacji Meksyk nie zdołał wrócić na pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej. W tym roku Meksyk też nie zachwycał. Nie zdołał u siebie pokonać Kostaryki i USA przez co o awans do mundialu walczył niemal do końca. Meksyk miał też poważne problemy z kibicami, bo przez ich homofobiczne reakcje podczas spotkań z Kanadą i Hondurasem, musieli grali przy pustych trybunach najpierw przeciwko Jamajce we wrześniu, a potem w ramach recydywy już w tym roku z Kostaryką i Panamą. Ponadto na federację dwa razy nałożona została grzywna. Problemy w kwalifikacjach to dla Meksyku nowość. Do finałów mistrzostw świata wszedł ósmy razy z rzędu. Początek mistrzostw też zawsze miał znakomity, bo siedem razy wychodził z grupy. Ale potem zaczynały się schody i Meksyk siedem razy odpadał w 1/8 mundialowego finału! Szkoda więc, że nie trafiliśmy na "El Tri" w drugiej rundzie, bo zawsze przegrywali w niej od 1994 r. począwszy. 16 startów bez półfinału We wcześniejszych turniejach finałowych też nie błyszczał, bo mimo aż 16 startów ani razu nie awansował nawet do półfinału. Drugiego zespołu z taką liczbą startów, która nigdy nie przeskoczyła ćwierćfinału nie ma na świecie. Meksyk mimo wszystkich problemów to silny zespół, a Tata Martino to świetny trener. Porażkę w Gold Cup wytłumaczyć może tym, że latem zamiast o to trofeum, najlepsi piłkarze młodego pokolenia wraz z trenerem Jimmy’m Lozano walczyli o medal igrzysk olimpijskich w Tokio. I to skutecznie, bo po wygranej w meczu o trzecie miejsce z gospodarzami turnieju 3:1, wrócili z Japonii z brązowymi medalami. Oba turnieje rozgrywano w tym samym czasie. Pierwszeństwo w doborze zawodników miał Lozano. Dlaczego? Ponieważ to na piłkarzach jego zespołu U-23 ma opierać się reprezentacja, która w 2026 r. będzie walczyć w mistrzostwach świata organizowanych przez Meksyk, USA i Kanadę. W Gold Cup nie zagrali także bramkarz Guillermo Ochoa, Luis Romo i Henry Martín, którzy polecieli do Tokio jako trzej starsi gracze. Biorąc pod uwagę liczbę osłabień, to srebrny medal w "Złotym Pucharze" należy uznać za sukces Meksykanów. Martino nie mógł też zbyt głośno narzekać, bo USA też przysłało na ten turniej ekipę w mocno rezerwowym składzie. Czesław Michniewicz będzie musiał trochę pogłowić się nad tym, jak rozgryźć taktycznie pierwszego przeciwnika na mistrzostwach. Meksyk tradycyjnie stosuje system 4-4-2, ale Martino w zeszłym roku w kilku meczach zastosował ustawienie z trójką obrońców. W zeszłym roku Meksyk miał problemy z obsadą ataku, bo ich największa gwiazda Raul Jimenez miał pękniętą czaszkę. Teraz jednak napastnik Wolverhampton wrócił już do wysokiej formy. Jego wcześniejszy zmiennik słynny "Chicharito" został skreślony przez Martino za imprezowanie podczas jednego ze zgrupowań. Martino eksperymentował z ustawianiem w ataku gwiazdy Napoli - Hirvinga Lozano. Ten jednak nie czuł się tam najlepiej, więc tuż przed Gold Cup Meksykanie naturalizowali Argentyńczyka Rogelio Funesa Moriego, ligową gwiazdę z Monterrey. Słynny "Tata" a właściwie Gerardo Martino jest Argentyńczykiem i z pewnością mecz z Polską będzie dla niego tylko przygrywką do starcia z rodakami. Z reprezentacją Argentyny dwa razy awansował do finału Copa America, ale go nie wygrał. W mistrzostwach świata prowadził Paragwaj i w 2010 r. Doszedł z nim do ćwierćfinału. W międzyczasie był też trenerem Barcelony w sezonie 2013-14, ale posadę utrzymał tylko przez rok. Na prostytutki nie pozwoli W Meksyku zaczął jednak dobrze. W 2019 r. zdobył Gold Cup i teraz wszyscy wierzą, że przełamie w Katarze klątwę 1/8 finału. Jest ceniony za twardy charakter i bezkompromisowość. Otwarcie krytykował CONCACAF za zorganizowanie Ligi Narodów, którą uznał za "nonsensowną". Nie pozwala sobie wchodzić na głowę, jak Juan Carlos Osorio, któremu przed mundialem w Rosji, piłkarze zorganizowali legendarną imprezę w basenie z prostytutkami. Największą gwiazdą reprezentacji jest Hirving Lozano, który błyszczy w Napoli i Serie A. W Europie grają też Jimenez, fantastyczny drybler Jesus Corona z Sevilli, Hector Herrera w Atletico Madryt, czy defensywny pomocnik - Edson Alvarez w Ajaksie Amsterdam. Za wielki talent uchodzi też skrzydłowy Diego Lainez z hiszpańskiego Betisu. Polskich kibiców zainteresuje pewnie fakt, że Meksykanie masę goli tracą po dośrodkowaniach z rzutów wolnych i rożnych. Martino od początku swojej kadencji pracuje, żeby wyeliminować ten defensywny mankament. Z Meksykiem mamy remisowy bilans. Z ośmiu spotkań oba zespoły wygrały po trzy, a dwa zakończyły się remisami. Ostanie triumfowali jednak "El Tri", którzy w Gdańsku ograli zespół Adama Nawałki 1:0 po golu Jimeneza. Jedyny mecz o stawkę to jednak my wygraliśmy. W 1978 r. na mistrzostwach świata w Argentynie zwyciężyliśmy 3:1 po dwóch golach Zbigniewa Bońka i jednym Kazimierza Deyny. Powtórka 22 listopada mile widziana.