Rodzimi komentatorzy wskazali, że strategia Santosa na pokonanie potencjalnie najgroźniejszych rywali Polaków w grupie E legła w gruzach "zanim mecz zdołał się rozkręcić", a za fatalny początek pracy Portugalczyka w Polsce winą obarczyli nieporadną postawę obrońców gości. Według gazety "Jornal de Noticias" nawet najlepszemu zespołowi trudno pozbierać się po dwóch golach straconych w pierwszych trzech minutach meczu. Wydawany w Porto dziennik odnotowuje, że Polacy nie pokazali ciekawego futbolu i nie tylko słabo bronili swojej bramki, ale równie nieskutecznie spisywali się w ataku. Czechy - Polska. Los "Biało-Czerwonych" nie został przesądzony Z kolei stacja Sport TV zapewnia, że los Polaków w Pradze nie został przesądzony, gdyż "Biało-Czerwoni" zagrali dopiero pierwszy mecz rozgrywek, z nowym trenerem, w eksperymentalnym ustawieniu oraz przeciwko najtrudniejszemu rywalowi. Reprezentację Polski czeka wstrząs? Mocna deklaracja Fernanda Santosa "Grupa E ma poza Czechami i Polską na tyle słabe drużyny, że awans obu tych zespołów jest bardzo możliwy" - podsumowała, spodziewając się, że w poniedziałek w Warszawie "Biało-Czerwoni" będą zdeterminowani do zwycięstwa nad potencjalnie słabszą Albanią. Początek tego spotkania o 20.45. Santos pracuje z reprezentacją Polski dopiero od kilku miesięcy. Zastąpił na tym stanowisku Czesława Michniewicza. Wcześniej portugalski szkoleniowiec przez wiele prowadził kadrę swojego kraju, z którą wywalczył tytuł na Euro 2016. Błyskawiczna reakcja prezesa PZPN-u. "To nie tka powinno wyglądać" Z Lizbony Marcin Zatyka