Robert Lewandowski miał być według Austriaków największym zagrożeniem, ale ostatecznie więcej pisano o tym, czy wejdzie na boisko czy też nie niż o jego grze. Taktyka Rangnicka miała bardzo dobrze sprawdzić się w meczu z Biało-Czerwonymi, co również zauważyli dziennikarze. Polacy zrównani z ziemią. Nie było litości. "Zapach ogórków to przebił" Austriackie media chwalą Austrię za mecz z Polską Jak zaznaczali reporterzy portalu Kurier.at, Austria miała od początku pomysł na grę z Polską i konsekwentnie go realizowała, co zaowocowało takim, a nie innym wynikiem. Według nich "Polacy byli bezbronni" w niektórych formacjach, co skrzętnie wykorzystywano. "Austria działała celowo, była o krok przed Polakami, a Lewandowski wciąż siedział na ławce rezerwowych, co dało jej prowadzenie po golu Traunera" - można było przeczytać na austriackim portalu. Według nich Polska miała problemy od początku i tylko tuż przed golem Piątka Biało-Czerwoni włączyli piąty bieg i zagrali agresywniej. Reporterzy serwisu sport.orf.at w ocenach zawodników skupili się m.in. na Mwene, który zaliczył asystę przy pierwszym golu. Zauważono, że był właściwie niepilnowany, co mogło oznaczać tylko jedno - "Polacy nie uważali go za niebezpiecznego", jak napisali autorzy artykułu. Już w 9. minucie można było zobaczyć, jak bardzo się mylili. Austriacy chwalą atmosferę Skupiono się także na atmosferze na berlińskim stadionie. Austriacy pochwalili zaangażowanie fanów piłki po obu stronach, zauważając przy tym liczebną przewagę Polaków. "Austriaccy kibice dzielnie walczyli śpiewem z liczebną przewagą głośniejszych Polaków. Atmosfera na wyprzedanym Stadionie Olimpijskim była rewelacyjna" - zaznaczali dziennikarze kurier.at. Probierz zdecydował o swojej przyszłości. Oznajmił to tuż po meczu przed kamerą Polacy zagrają 25 czerwca z Francją. Jeśli ich przeciwnicy pokonają 21 czerwca Holendrów, szanse na awans całkowicie znikną. Nie ma jednak co liczyć na grę innych drużyn. Z pewnością pojawi się wiele dyskusji dotyczących tego, co należałoby zmienić w polskiej kadrze. *** Oto nasz raport specjalny, bądź na bieżąco: EURO 2024.