Konflikt między oboma panami musiał trwać już w trakcie mundialu w Katarze, ale na światło dzienne wyszedł po zakończeniu turnieju. Michniewicz na zebraniu zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej krytykował otwarcie Kwiatkowskiego, który jest również rzecznikiem prasowym PZPN, zarzucając mu brak pomocy w kwestiach komunikacji i organizacji. Na tym samym zebraniu Kwiatkowski odbił piłeczkę, mówiąc, że trener sam prowadził swoją komunikację, w tym hotelowe zebranie całej reprezentacji w środku nocy, po powrocie po jednym z meczów. Konflikt Michniewicza z Kwiatkowskim zadecydował o przyszłości o selekcjonera Zdaniem Tomasza Włodarczyka właśnie spięcia na linii Michniewicz - Kwiatkowski zadecydowały o losie 52-letniego trenera, bo piłkarze reprezentacji w zdecydowanej większości opowiedzili się w tym konflikcie za team managerem. Zdanie piłkarzy miało być ostatecznym argumentem dla Cezarego Kuleszy, by nie zdecydować na przedłużenie wygasającej umowy selekcjonera. - Dla mnie to jest historia, która absolutnie przeważyła. Piłkarze opowiedzieli się za team managerem reprezentacji Polski. [...] Jeden z zawodników poprzez swojego brata przekazał Henrykowi Kuli, że nie zamierza dalej występować w reprezentacji, jeżeli selekcjoner się nie zmieni - powiedział dziennikarz. Wciąż nie znamy nazwiska następcy Czesława Michniewicza. Wiadomym już jest, że nowy selekcjoner będzie musiał zagęszczać ruchy, bo pierwszy sprawdzian czeka go już 24 marca, kiedy Polacy zagrają na wyjeździe z Czechami w ramach eliminacji EURO 2024.