Paweł Dawidowicz miał być bacznie monitorowany przez Michała Probierza. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski powołał go na październikowe zgrupowanie, jednak środkowy obrońca był niedostępny z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela. Teraz być może również zostałby wyróżniony, ale doznał kolejnego urazu - tym razem mięśnia czworogłowego. Jak już pisaliśmy, opuścił boisko w niedzielnym meczu Hellasu z Monzą (1:3) już w 30. minucie, po wykonaniu sprintu. Jeśli ktoś miał nadzieję, że skończy się na przeciążeniu, to się przeliczył. Według informacji Samuela Szczygielskiego z portalu Meczyki.pl, 27-letni stoper naderwał wspomniany mięsień i ma pauzować przez cztery tygodnie, co wyklucza możliwość stawienia się na mecze kadry narodowej. Ostatnie spotkanie z orzełkiem na piersi Dawidowicz rozegrał jeszcze za kadencji Paulo Sousy - 15 listopada 2021 roku w starciu z Węgrami (1:2). Miesiąc później zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Paweł Dawidowicz z urazem. Złe wieści dla Michała Probierza i Marco Baroniego Obecnie dość regularnie otrzymuje powołania. Był wśród wybrańców Fernando Santosa podczas wrześniowego zgrupowania, jednak domowy mecz Wyspami Owczymi obejrzał z trybun, co mocno go zabolało, a podczas porażki w Tiranie z Albanią siedział na ławce rezerwowych. Mówiło się, że może być jednym z beneficjentów zmiany szkoleniowca na Probierza. Trudno jednak go w tej chwili tak nazwać, bo ciągle boryka się z urazami. Kolejna szansa podniesienia swojej pozycji w hierarchii właśnie upadła. Ta kontuzja to też zła wiadomość dla klubu z Werony, który od początku września nie wygrał żadnego spotkania, zremisował dwa, a przegrał aż osiem i jest 18. w tabeli Serie A. 10 listopada zmierzy się w bardzo ważnym starciu z Genoą, która również stara odbić się od końcówki klasyfikacji. Trener "Gialloblu" Marco Baroni bez wątpienia również chciałby mieć wtedy Dawidowicza na podorędziu.