Po czwartkowym spotkaniu z Farerami, pomimo wygranej, daleko mi do stwierdzenia: kryzys mamy za sobą! Chciałem widzieć pioruny w oczach piłkarzy, którzy wysoką wygraną z tak słabym rywalem zechcą przynajmniej trochę zmazać plamę po meczu z Mołdawią i to spotkanie będzie tylko przystawką przed daniem głównym, jakim ma być starcie z Albanią. Podejrzewam, że nie byłem jedyny, który miał takie oczekiwania i nie jestem jedynym, który na tym występie nieco się zawiódł. Znowu o wygranej zadecydowały gole Roberta Lewandowskiego. Jedynymi piłkarzami poza Lewym, którzy chcieli coś udowodnić i dać tej drużynie byli Piotr Zieliński, Kamil Grosicki, Sebastian Szymański oraz Karol Świderski. Czyli głównie rezerwowi. Już patrząc, jak Grosik się rozgrzewa widziałem, że chce jak najszybciej wejść i odcisnąć swoją pieczątkę. Niestety, portugalski selekcjoner wpuścił go na boisko - w mojej ocenie - zbyt późno. A szkoda. Grzegorz Krychowiak nie pokazał, że jest w tej kadrze zawodnikiem niezastąpionym, jak również Arkadiusz Milik nie przekonał, że w meczu z Albanią będzie pewnym partnerem Roberta Lewandowskiego. Nie przekonali także młodsi zawodnicy, na których cały czas liczymy, że wyjdą wkrótce z cienia: Jakub Kamiński czy Michał Skóraś. Przed nami znacznie trudniejsze i ważniejsze spotkanie - z Albanią. Stawka jest ogromna, bo nie tylko ważą się losy awansu do mistrzostw, ale szeroko rozumiana przyszłość tej drużyny. Porażka i praktycznie utrata szans na awans byłaby katastrofą i kibice na długo odwróciliby się od tej drużyny. Posadę straciłby zapewne Fernando Santos i jego sztab. Można się też spodziewać, że byłby to rzeczywisty koniec reprezentacyjnej kariery Lewandowskiego. Robert oznajmił, że decyzję co do swojej przyszłości ogłosi po eliminacjach, ale łatwo się domyślić, że są dwa scenariusze: przegrane kwalifikacje to pożegnanie przyspieszą, awans na EURO 2024 oznacza koniec z kadrą po turnieju. W kadrze nie ma miejsca na grę w chowanego Ale porażka w Tiranie byłaby nie tylko końcem reprezentacyjnej kariery "Lewego", trudno mi sobie wyobrazić jak ta drużyna miałaby pozbierać się na kolejne mecze tych eliminacji. Ilu następnych zawodników wypadłoby z powodu "kontuzji" i pewnie więcej w kadrze się nie pojawiło. Myślę tu o wspomnianych: Grosickim, Krychowiaku, być może Miliku, czy Wojtku Szczęsnym. Nieudane eliminacje stałyby się też rysą w piłkarskim życiorysie pozostałych piłkarzy: Jakuba Kiwiora, Jana Bednarka, Piotra Zielińskiego, Bartosza Bereszyńskiego czy Tomasza Kędziory i innych. Zawodnicy ci byliby już zawsze kojarzeni blamażem w eliminacjach. Wciąż liczę jednak na to, że to mecz z Albanią będzie tym, który zmieni bieg tej drużyny w dobrym kierunku. Ta kadra potrafi przecież wygrywać! Przypomnę: 1:0 z Albanią, 1:0 z Niemcami, a i pierwsza połowa spotkania z Mołdawią pokazała, że stać nas na dobrą, jakościową grę. Trzymajmy kciuki, żeby niedzielny mecz również zapisał się do tego lepszego rozdziału historii naszej reprezentacji!