Michał Probierz nie miał łatwego wejścia w nową rolę, choć w gruncie rzeczy upragnioną, bo każdy szkoleniowiec marzy o objęciu najważniejszej i najbardziej medialnej w kraju drużyny narodowej. Przejął bowiem zespół, który pod wodzą Fernando Santosa zanotował regres i trzeba było ratować sytuację, bo Portugalczyk najlepsze, co z siebie dawał, to było nazwisko. Probierz "kupił" Lewandowskiego. Teraz wspomina go Sergei Pareiko Dobry znajomy obecnego prezesa PZPN Cezarego Kuleszy, ma na starcie spory kredyt zaufania, ale też nikt nie będzie go klepał po plecach, jeśli reprezentacja nie zakwalifikuje się na tegoroczne ME, rozgrywane na niemieckich boiskach. Na razie ma w garści ważny atut, bo znalazł klucz, którym otworzył największego asa tej kadry Roberta Lewandowskiego. A mówiąc konkretnie, sprawił, że kapitan drużyny i napastnik FC Barcelona przestał na poważnie brać pod uwagę rychłą rezygnację z występów z orłem na piersi. Robert Lewandowski potwierdza. Chodzi o powrót na niemieckie boiska Sam "Lewy" wyraźnie to podkreślił choćby w ostatniej rozmowie z kanałem "Foot Truck" na Youtube. - Trener Probierz podszedł do mnie jak do człowieka, a nie jak do piłkarza, Roberta Lewandowskiego. Normalnie jak do człowieka. Mamy oczywiście kontakt, z biegiem tygodni stwierdziłem, że trener we mnie obudził płomień, jeśli chodzi o otoczkę wokół reprezentacji. Stwierdziłem, że ciągle chcę, że mam ambicje, że tak łatwo się nie poddam. Dlatego wierzę, że ten nowy rok 2024 będzie pozytywny, mamy baraże. Też zobaczyłem, co się na tej reprezentacji dzieje - wyznał. Niewątpliwie jednak warto zdać sobie sprawę, że sytuacja jest arcytrudna, bo już nie ma miejsca na jakąkolwiek pomyłkę. Zanim nastanie decydujące starcie w finale z Walią lub Finlandią, wpierw 21 marca "Biało-Czerwoni" muszą poradzić sobie z niedocenianą Estonią. Ewentualna wpadka z drużyną ze stolicą w Tallinie byłaby trudna do wybaczenia. Pareiko o Probierzu: Czasami wybuchała burza w szatni W kontekście tego czekającego nas starcia "Przegląd Sportowy" porozmawiał z Sergeiem Pareiką, którego polscy kibice doskonale pamiętają z występów w Wiśle Kraków. 47-letni Estończyk, w przeszłości także bramkarz drużyny narodowej, miał okazję nieźle poznać Michała Probierza. Pod wodzą tego polskiego trenera grał właśnie w barwach "Białej Gwiazdy". Miało to miejsce w 2012 roku. Pareiko dodał, że przy linii bocznej - według jego obserwacji - selekcjoner Polaków zupełnie się nie zmienił, nadal jest bardzo energiczny, a kiedy nie udawało się realizować nakreślonego przez niego planu, wówczas się denerwował. - Oglądałem wasze spotkanie z Mołdawią w październiku ubiegłego roku i dało się zauważyć, że jest pod presją - zwrócił uwagę były bramkarz.