Niedoceniany przez jednych, a przez innych nawet niezasłużenie wyśmiewany selekcjoner Jerzy Brzęczek może zameldować Zbigniewowi Bońkowi: "Panie prezesie, zadanie wykonane!". Awans na Euro 2020 to nie tylko prestiż, ale także wielkie pieniądze. Za sam awans ekipy Brzęczka na konto PZPN-u UEFA przeleje 9,25 mln euro. W finałach Euro 2020 można jeszcze lepiej zarobić, gdyż każde zwycięstwo grupowe jest premiowane kwotą 1,25 mln euro, zaś remis, to 750 tys. euro. Do podziału w finałach Euro 2020 jest rekordowa kwota 371 mln euro. Zastrzyk świeżej krwi Na styl gry Brzęczek czasem sam utyskuje, podkreśla, że jest nad czym pracować. Ważne, że za jednym zamachem realizuje też drugie zadania, oprócz zdobywania punktów - stopniowo wprowadza świeżą krew. Sebastian Szymański ma dopiero 20 lat i mógłby być liderem młodzieżówki Czesława Michniewicza, ale zamiast tego kończy nasze utyskiwania na brak drugiego skrzydłowego. Zaledwie o rok starszy Krystian Bielik zebrał pochlebne recenzje po wrześniowym debiucie, ale z październikowych meczów wykluczyła go kontuzja. W odwodzie jest jeszcze Dawid Kownacki. Pewniakiem do miejsca w wyjściowej "jedenastce" stał się też Jan Bednarek, który reprezentacyjnych szlifów nabierał jeszcze w erze Adama Nawałki. Taktyka do ostatecznego ustalenia Trener Brzęczek zdaje się poszukiwać optymalnej taktyki dla swych wybrańców. Zaczął od eksperymentów z trójką obrońców, które porzucił i dobrze na tym wyszedł. Po ponad roku pracy selekcjonera do końca nie jest jasne, czy naszą bazowym ustawieniem jest to z jednym, czy z dwoma napastnikami. W tym temacie motamy się trochę od ściany do ściany. Gdy zagramy słabiej z jednym atakującym, pojawiają się opinie: "Lewandowski jest osamotniony", więc trener decyduje się na wstawienie drugiego, na ogół Krzysztofa Piątka. Po porażce ze Słowenią selekcjoner wrócił do wzmocnienia drugiej linii, poprzez wycofanie drugiego napastnika, uzasadniając to poniekąd słusznie, że to "nie liczba napastników, tylko realizacja założeń taktycznych decyduje o liczbie stworzonych sytuacji i strzelonych bramek". Nie jest to duży problem, zwłaszcza wobec faktu, że przed MŚ w Rosji zarzucano Nawałce, że jest za bardzo przewidywalny taktycznie, przez co ówczesny selekcjoner zaczął ćwiczyć nowego wariantu, z trójką środkowych obrońców. Manewr ten nie wypalił. Brzęczkowi na pewno nikt nie zarzuci, że stał się przewidywalny. Z drugiej jednak strony, czasu na zgrupowaniach ma tak mało, że określenie z góry jednego schematu taktycznego wspomogłoby wypracowanie automatyzmów. Trener jest w o tyle szczęśliwym położeniu, że w listopadzie, grając już bez presji związanej z walką o awans, będzie mógł ćwiczyć taktykę i ustawienie na ME. Poza tym, większość liczących się zespołów eliminacje traktuje jak egzamin nudnego przedmiotu ("wykuć, zdać, zapomnieć"). Wielką formę, błyskotliwe zagrania i stuprocentowe zaangażowanie szykując dopiero na finały. Brzęczek jako trzeci z awansem Jerzy Brzęczek jest trzecim selekcjonerem Orłów, który awansował na ME. Po raz pierwszy Biało-Czerwonych na mistrzostwa Europy zabrał Leo Beenhakker. Pod jego wodzą 11 listopada 2007 r. pokonaliśmy na Stadionie Śląskim Belgów 2-0 i byliśmy pewni wyjazdu na ME, rozgrywane w Austrii i Szwajcarii. Występ na Euro 2008 był porażką, Polacy uciułali tylko jeden punkt. Nieznacznie lepiej było na Euro 2012, gdy występowaliśmy w roli współgospodarza. Wybrańcy Franza Smudy zdołali wywalczyć tylko dwa punkty za remisy z Grecją i Rosją, przez co mogli zapomnieć o wyjściu z grupy. Najlepszą kartę polskich występów na ME zapisał Adam Nawałka, który awansował z kadrą do ćwierćfinału Euro 2016, a bój o półfinał przegrał w konkursie rzutów karnych, z późniejszym triumfatorem imprezy - Portugalią. Dziwaczny format, czyli Platini z myślą o liniach lotniczych, ale nie o kibicach Pomysłodawcą rozsiania Euro 2020 po całym kontynencie był ówczesny szef UEFA Michel Platini. Francuz chciał spowodować, by ME angażowały jak największy obszar Starego Kontynentu i dopiął swego. Linie lotnicze będą w siódmym niebie, ale kibice, podróżujący za swymi drużynami będą przechodzić prawdziwą drogę przez mękę. Jeżeli trafimy np. do Grupy A, przejazd samochodem z meczu na mecz będzie karkołomnym zadaniem. Rzym z Baku dzielą cztery tysiące kilometrów. Fani "Biało-Czerwonych" powinni trzymać kciuki, abyśmy trafili do Grupy F, w której Monachium i Budapeszt dzieli ledwie 650 km. Znośną do pokonania na czterech kółkach odległością jest też ta dzieląca Londyn z Glasgow, dlatego z logistycznego punktu widzenia, Orły mogłyby trafić też do Grupy D. Brzęczek ma zmienników Trener Orłów potrafi dobrze opracować strategię na cały mecz, a nie tylko na jego początek. Wie dobrze, kogo i w jakim momencie należy wprowadzić. Ponad połowę goli - siedem na 13 zdobyli zawodnicy wpuszczani z ławki. Najlepszym przykładem jest niedzielna wygrana nad Macedonią Płn. Gol na 1-0 to jeden z pierwszych kontaktów z piłką Przemysława Frankowskiego, a wynik poprawił inny zmiennik - Arkadiusz Milik. Kluczowe daty 22 listopada w Nyonie - losowanie barażów, w których są do wywalczenia cztery miejsca na ME dla najwyżej rozstawionych drużyn z Ligi Narodów, które nie zyskały paszportów na turniej na drodze kwalifikacji 30 listopada w Bukareszcie - losowanie grup ME 12 czerwca - 12 lipca 2020 r. - finały Euro 2020 Gdzie zagrają swe mecze poszczególne grupy? Grupa A: Rzym i Baku Grupa B: Sankt Petersburg i Kopenhaga Grupa C: Amsterdam i Bukareszt Grupa D: Londyn i Glasgow Grupa E: Bilbao i Dublin Grupa F: Monachium i Budapeszt Z PGE Narodowego Michał Białoński, Piotr Jawor, Olgierd Kwiatkowski