"Biało-czerwoni" przypieczętowali awans na Stadionie Narodowym w Warszawie wygrywając z Irlandią 2-1 po golach Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego. Dokładnie rok temu po raz pierwszy w historii pokonaliśmy Niemców, a teraz Orły świętują zdobycie przepustki na mistrzostwa Europy we Francji. - Są widocznie takie daty, kiedy reprezentacja lubi grać. Wydaje mi się, że z przebiegu całych eliminacji zasłużyliśmy na awans. Może przy odrobinie szczęścia ten awans byłby wcześniej, ale akurat nie ma to teraz większego znaczenia. Ten mecz z Irlandią nie mógł być na takim luzie. Ja osobiście nie chciałem grać w barażach. Wiadomo dochodzi kolejny stres, ostatnia szansa. Nie zasługiwaliśmy na to, a na bezpośredni awans. W tym momencie jesteśmy szczęśliwi, bo udało się to zrobić - skomentował Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski jest w euforii, ale apeluje o spokój. - - Najpierw trzeba będzie pograć w grupie, coś zdobyć. Nie wybiegajmy za daleko w przyszłość, żeby nas nie poniosło. My będziemy nadal twardo stąpać po ziemi. Nie róbcie z nas mistrzów Europy. To jeszcze daleka droga. Krok po kroku robimy swoje i ciężko będziemy pracowali. A co nam to da? Trzeba będzie poczekać na finały - zaznaczył "Lewy". Pierwszego gola dla Orłów w pojedynku z Irlandią zdobył Krychowiak. Chwilę później jednak "Biało-czerwoni" stracili bramkę - z rzutu karnego wyrównał Jon Walters. Bramkę na wagę awansu strzelił Lewandowski dla którego było to już 13. trafienie w eliminacjach Euro 2016. - Nie jesteśmy jednostkami, jesteśmy całą reprezentacją. Cieszę się z każdej bramki strzelonej przez kolegów i to jest najważniejsze, żebyśmy razem chcieli i wiedzieli, co mamy robić. Czasami ktoś ma słabszy dzień, to są inni, żeby to "pociągnęli" - stwierdził napastnik Bayernu Monachium. Lewandowski podkreśli doskonałą atmosferę panującą w reprezentacji. - Z każdym kolejnym zgrupowaniem wyglądało to dużo lepiej. Wcześniej były takie momenty, że ktoś przyjeżdżał, nie odzywał się, wstydził się cokolwiek powiedzieć, a to nie o to chodzi. Nieważne, gdzie kto gra, w jakim klubie. Przyjeżdżając na kadrę masz czuć się swojo i nie trzeba się bać powiedzieć, jak coś nie pasuje. Każdy z nas jest wyrozumiały - wyznał as "Biało-czerwonych, który ostatnio jest w rewelacyjnej formie. Czasu na świętowanie nie ma jednak dużo. Kadrowicze muszą wracać do swoich klubów. - Robię swoje, to dopiero 1/4 sezonu. Zdaję sobie sprawę, że mamy jeszcze dużo meczów do rozegrania w klubie, reprezentacji. W weekend mam kolejny mecz. Teraz jeszcze będą mógł się nacieszyć awansem. Jesteśmy profesjonalistami i nie można pozwolić sobie na chwilę wytchnienia. Trzeba dalej grać, walczyć, bo jednak piłka nożna jest na tyle ciężkim sportem, że czasami decydują małe detale - zakończył Lewandowski.