<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-euro-2016-kwalifikacje-kwalifikacje-grupa-d,cid,715,rid,2204,gid,682,sort,I" target="_blank">Eliminacje Euro 2016. Sprawdź tabelę "polskiej" grupy - kliknij!</a>Z piekła do nieba i z powrotem - taką drogę przebyła w czwartek na stadionie Hampden Park w Glasgow reprezentacja Polski. Już po 140 sekundach Robert Lewandowski wyprowadził "Biało-czerwonych" na prowadzenie, ale w końcówce pierwszej połowy Szkoci wyrównali. Kwadrans po rozpoczęciu drugiej odsłony rywale zdobyli drugiego gola. Nasi piłkarze nie dali się jednak złamać. Atakowali do ostatniej akcji meczu i dzięki nieprawdopodobnej bramce "Lewego" doprowadzili do wyrównania! To był pokaz hartu ducha, wiary do końca i niezwykłej determinacji. "Biało-czerwoni" pokazali, że dla nich w tych eliminacjach nie ma rzeczy niemożliwych. - Mamy wielkie indywidualności: Lewandowskiego, Glika czy Krychowiaka, ale przede wszystkim mamy zespół z fantastyczną mentalnością - podkreśla w rozmowie z Interią legendarny zawodnik reprezentacji Polski, Jacek Krzynówek. Orły walczą do końca i nie biorą jeńców Były pomocnik kadry w koszulce z orłem na piersi zagrał prawie sto razy (dokładnie 96 meczów i 15 goli). Przeżył trzy awanse na najważniejsze piłkarskie imprezy, zdobył wiele pamiętnych bramek. Jak sam mówi, na naszych oczach rodzi się zespół, który dostarczy kibicom jeszcze wielu niezapomnianych wrażeń. - Widać, że ta grupa ludzi ma ogromne możliwości. Potrafi podnosić się w trudnych momentach. Spójrzmy na mecz w Glasgow. Wychodzimy na prowadzenie, a potem dostajemy dwa ciosy. Wylądowaliśmy na deskach, ale potrafiliśmy się podnieść i walczyć dalej. To pokazuje, że nasza kadra ma charakter - podkreśla Krzynówek. Selekcjoner Adam Nawałka po meczu także nie krył dumy ze swoich podopiecznych. - Widziałem w szatni, że ta drużyna jest świadoma swojej siły. Moi piłkarze mają determinację, wolę walki i wysokie morale. Jestem przekonany, że osiągną cel, jakim jest awans na Euro 2016 - mówił Nawałka. Determinacja, wola walki, wysokie morale... Przyznajcie, że takie atrybuty pasują bardziej do wojska niż do piłkarskiej drużyny! Prawda jest jednak taka, że "generał" Nawałka z naszego zespołu zrobił zgrany oddział gotowych na wszystko żołnierzy. Żołnierzy, którzy nie biorą jeńców i nie spoczną dopóki nie osiągną celu. Stal hartuje się w ogniu Kibice piłkarskiej reprezentacji Polski w ostatnich latach nie mieli łatwego życia. Najpierw reprezentacja nie weszła na mistrzostwa świata 2010, potem był słaby występ na Euro 2012 i nieudane eliminacje do mundialu 2014. Kadra była obiektem szyderstw. "Takie gwiazdy, taka kasa w klubach, a w reprezentacji grać im się jakoś nie chce" - mówiono. Wielu twierdziło, że piłkarze - w przeciwieństwie do siatkarzy czy szczypiornistów - nie potrafią stworzyć prawdziwego zespołu gotowego walczyć z najlepszymi. Właśnie w takich okolicznościach stery w kadrze narodowej objął Adam Nawałka. Surowe zasady, pełna organizacja i całkowita koncentracja na pracy - takie porządki wprowadził w reprezentacji selekcjoner. Początki pracy Nawałki były jednak trudne. W pierwszych sześciu meczach pod jego wodzą kadra prezentowała toporny styl i wygrała raptem dwa razy. - Przełom przyszedł w meczu z Niemcami na Stadionie Narodowym. Najpierw piękny gol Milika, potem bramka Mili i zwycięstwo 2-0. Widać było, że coś zaiskrzyło. Drużyna rosła z każdą minutą, rodził się zespół - opowiada Jacek Krzynówek. Reprezentacja miała w eliminacjach wiele trudnych chwil. Pierwszy mecz ze Szkocją to z trudem wywalczony remis (w Warszawie było 2-2), potem było także wyjazdowe starcie z Irlandią (1-1 w Dublinie) i zwycięstwo stracone w ostatnich sekundach meczu, a wreszcie wczorajsza batalia w Glasgow. Piłkarze Nawałki po każdym z tych spotkań stawali się mocniejsi, a selekcjoner zapewniał, że jego zespół kroczy właściwą drogą. W końcu stal hartuje się w ogniu. Kapitan "Lewy" i generał Nawałka Dzisiaj nikt nie powie już, że piłkarze "nie mają jaj", że są pozbawieni ambicji. Charakter naszego zespołu pokazuje sytuacja z ostatniej akcji meczu w Glasgow. Chyba nikt nie wierzył już w to, że "Biało-czerwoni" wyrównają, ale kapitan zespołu Robert Lewandowski ostatkiem sił skierował piłkę do bramki rywali. Zaraz potem złapał ją i biegł na środek boiska, bo liczył, że sędzia przedłuży mecz jeszcze o kilkadziesiąt sekund i da Polakom szansę na zdobycie kolejnego gola. - Robert dorósł do roli kapitana i odnajduje się w niej znakomicie. To przykład dla wszystkich naszych graczy, że nawet będąc jednym z najlepszych graczy na świecie, wciąż można się rozwijać. Niezwykły sportowiec, który w dodatku "ciągnie" za sobą zespół - chwali "Lewego" Jacek Krzynówek. Lewandowski w meczach reprezentacji rzeczywiście zostawia na boisku całe serce. Nie tylko strzela ważne bramki, ale haruje jak wół w odbiorze i mobilizuje kolegów. Dodaje pewności tym, którzy jej potrzebują. Mało kto wierzył, że tacy gracze jak Michał Pazdan czy Krzysztof Mączyński poradzą sobie na międzynarodowym poziomie, a tymczasem u boku "Lewego" ci piłkarze stali się ważnymi postaciami kadry. - Wielki szacunek za mecz w Glasgow należy się właśnie ludziom z "drugiego szeregu". Reprezentacja to nie tylko Lewandowski, Milik czy Krychowiak, ale także ci zawodnicy, którzy nie zawsze są na ustach kibiców, a wykonują ogromną pracę i poświęcają się dla tego zespołu - tłumaczy Krzynówek. Nie jest tajemnicą, że wielu piłkarzy zapatrzonych jest w Lewandowskiego, ale dobrych wyników kadry nie byłoby bez niesamowitej pracy Adama Nawałki. - On daje nam wiarę w to, że wszystko jest możliwe. Z nim się nie dyskutuje, tylko wykonuje polecenia. Zwraca uwagę na szczegóły i to nie tylko na boisku. Np. na stołówce nikt nie zacznie jedzenia, zanim selekcjoner nie da znaku, że zaczynamy - mówi Sebastian Mila, który do kadry Nawałki trafił nieoczekiwanie w wieku 32 lat i został bohaterem meczu z Niemcami. Mamy kadrę, której aż chce się kibicować! Przed reprezentacją Polski ostatni krok na drodze do mistrzostw Europy. Dzisiaj na Stadionie Narodowym mecz z Irlandią. Zwycięstwo lub remis (maksymalnie 1-1) da Orłom bezpośredni awans na turniej we Francji. Inny wynik będzie oznaczał, że Polacy zagrają w barażach. Tyle, że takiej opcji nikt w naszym zespole nie bierze pod uwagę. Krzysztof Mączyński: - Zagramy o wszystko, mogę to obiecać. Zmęczenie nam nie przeszkodzi, damy radę. Kamil Glik: - Jestem dumny, że mogę być częścią tej reprezentacji, bo wiem, że zawsze walczymy do końca. Dzisiaj też tak będzie. Robert Lewandowski: - Chcemy świętować awans z naszymi kibicami w Warszawie. Nie jesteśmy minimalistami, nie będziemy grali na remis. Cóż można dodać? Takiej reprezentacji aż chce się kibicować! Autor: Bartosz Barnaś <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/el-euro-2016-polska-irlandia,4303" target="_blank">Polska - Irlandia. Relacja na żywo z meczu - kliknij tutaj!</a><a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/el-euro-2016-polska-irlandia,id,4303" target="_blank">Polska - Irlandia. Relacja na urządzenia mobilne - kliknij!</a>