Jak podkreślił, w takim spotkaniu - z teoretycznie dużo słabszym rywalem - najważniejsze są zawsze trzy punkty. "Wynik to sprawa drugorzędna. Oczywiście kibice oczekiwali wysokiego zwycięstwa i zastanawiali się, ile bramek strzelimy. To nie jest takie proste i dobrze, że pierwsze gole padły szybko" - powiedział były gracz m.in. klubów niemieckich i austriackich. Zaznaczył, że choć w czołówce tabeli grupy eliminacyjnej jest "ciasno", a podopiecznych trenera Adama Nawałki czekają dwa ciężkie spotkania ze Szkocją i Irlandią, to jest optymistą w kwestii awansu biało-czerwonych do ME. Zdaniem Gilewicza na pewno poniedziałkowy mecz na długo zostanie w pamięci debiutującego 18-latka Bartosza Kapustki, który zdobył jedną z bramek. "Gol w reprezentacyjnym debiucie w spotkaniu eliminacyjnym to duża rzecz. Ważne jednak, by był to dla tego młodego zawodnika bodziec do dalszej pracy. Chodzi też o to, żeby go nie +zagłaskać+" - zauważył. Przyznał, że w spotkaniu z Gibraltarem polskiej defensywie przytrafiły się błędy. "Myślę, że wynikały one z rozluźnienia wysokim prowadzeniem. Tym niemniej nie powinny się zdarzyć. Kilka razy musiał interweniować Łukasz Fabiański, który w takim meczu nie powinien mieć właściwie nic do roboty. Na pewno przed kolejnymi pojedynkami zostaną z tego wyciągnięte przez trenera Nawałkę wnioski" - podsumował Gilewicz.