Trener Szilhavy był konkretny - zdradził, że do bramki wstawi dotychczasowego golkipera numer "jeden" - Jirziego Pavlenkę z Werderu Brema, a także, że wykorzysta limit sześciu zmian, jakie dopuszcza spotkanie towarzyskie. Czesi nie mają już szans na awans do Dywizji A Ligi Narodów, gdyż prowadząca w ich grupie Ukraina ma dziewięć punktów, a oni tylko trzy, mając tylko jeden mecz w zapasie - ze Słowacją (0 pkt). Dlatego ekipa Szilhavego koncentruje się na tym, aby nie spaść do Dywizji C i powoli myśli o przyszłorocznych eliminacjach do ME. Jedną z największą gwiazd naszych południowych sąsiadów jest napastnik AS Roma Patrick Schick. Jego wartość rynkowa to 18 mln euro, ale w Serie A jest rezerwowym, rozegrał w tym sezonie tylko dwa pełne mecze. Czesi bazują na kolektywie i to była zawsze ich siła. Nowy trener Jaroslav Szilhavy prowadził zespół dopiero w dwóch spotkaniach, z których jedno wygrał (2-1 na wyjeździe ze Słowacją), a drugie przegrał (0-1 z Ukrainą). Szilhavy, zagadnięty o to, czy ewentualna nieobecność w naszym zespole poobijanego po meczu ligowym Roberta Lewandowskiego będzie dla niego ułatwieniem, powiedział: - Lewandowski to wspaniały zawodnik, ze ścisłej czołówki Europy, co pokazuje w Bundeslidze. Mogę go tylko komplementować. To, czy Robert zagra czy nie, to zagwozdka bardziej dla trenera Polaków, a nie dla mnie. My koncentrujemy się na spotkaniu nie z jednym zawodnikiem - Lewandowskim, ale z całym silnym zespołem Polaków - podkreślał Jaroslav Szilhavy. - Mecz z Polską to dla nas ważny sprawdzian nie tylko przed konfrontacją ze Słowacją, ale też przed startem eliminacji do mistrzostw Europy. Zapytany o radę dla nas na bezbolesne przejście zmiany pokoleniowej w reprezentacji, rozłożył ręce i powiedział kilka ciepłych słów. - Nie mam dla was żadnej złotej rady. My też mamy podobny problem. Macie dobry zespół na czele z Lewandowskim, który jest gwiazdą, ale nie tylko on. Macie przecież też Milika, Zielińskiego i innych. Polska to wielki kraj, macie większy wybór niż my. Młodsza generacja musi zastąpić starą, musicie nad tym pracować. My również budujemy zespół z myślą odnoszenia sukcesów, ale w piłce nic nie idzie tak szybko jak byśmy chcieli - tłumaczy 57-letni selekcjoner. Zapytaliśmy Szilhavego o to, jak rodzi sobie z brakiem czasu, co jest bolączką wszystkich selekcjonerów. Wszak listopadowe zgrupowanie jest ostatnim w tym roku, a w marcu przyszłego roku zaczynają się eliminacje do ME. - Brak czasu komplikuje nam pracę. Zgranie zespołu przez to nie jest łatwe, zwłaszcza gdy pojawiają się kontuzje. Trzeba się ratować rolą menedżera: wykonywać telefony, oglądać zawodników w meczach ligowych. Najważniejsze w tym wszystkim jest wyczucie, aby powoływać tylko tych, którzy są w najwyższej formie, następnie złożyć z nich zespół i spowodować, żeby chcieli grać, walczyć dla reprezentacji, czuli dumę z reprezentowania kraju - dowodził Szilhavy. Czescy dziennikarze poruszyli temat słabego stanu murawy na Ergo Arenie, na który narzekał słowacki bramkarz Lechii Duszan Kuciak. - Wierzę, że murawa będzie dobra, bo wszyscy, my trenerzy, piłkarze, ale też z pewnością kibice, chcielibyśmy oglądać widowisko, grę w piłkę, a nie tylko walkę na słabej murawie - powiedział Szilhavy. Kapitan Czechów Borek Doczekal ostatnio grał w MLS, w Philadelphia Union i choć jego klub już dawno zakończył sezon, to sam Bożek zapewniał, że nie wypadł z rytmu, bo trenował w USA, a później, po powrocie do Europy, zaliczył kilka treningów ze Spartą Praga. Na skomentowanie spekulacji o dołączeniu Doczekala na stałe do Sparty nie pozwolił rzecznik kadry. Doczekal chwalił Lewandowskiego i ewentualny jego brak w meczu o niczym - według niego nie przesądzi. - Nie szykujemy się na mecz z Lewandowskim, tylko z całym zespołem Polski. Polacy to dobry zespół, zatem ten sprawdzian będzie jednym z najtrudniejszych, w jakim ostatnio graliśmy. Patrząc jednak na to, jak obecnie gra Ukraina, to uważam, że poziom Polski i Ukrainy jest zbliżony - twierdzi Doczekal. Zagadnięty o to, co reprezentacja Czech musi jeszcze poprawić, Doczekal odparł: - Jest wiele rzeczy, nad którymi należy pracować. Najpierw musimy się koncentrować nad fundamentami w naszej grze, a później będziemy mogli eliminować drobne błędy. Najważniejsze, że mamy energię i chęć - zapewnia. Borek jest zadowolony z faktu, że przyszło mu zagrać mecz w naszym kraju, gdzie futbol jest najważniejszym sportem, a na meczach reprezentacji trybuny się zapełniają. - Oczywiście to przyjemnie, pełne trybuny wywołują dodatkowe siły. Mam doświadczenia z piłki klubowej z wizyt w Polsce. Zawsze panowały tu dobra organizacja i perfekcyjna atmosfera na trybunach - cmokał Borek Doczekal. Tak Czesi grali w ostatnim meczu z Ukrainą: Czechy: Pavlenka - Gebre Selassie, Czelustka, Brabec, Novak - Vydra, Barak, Doczkal, Pavelka, Jankto - Schick. Zobacz raport meczowy Z Gdańska Michał Białoński