Adam Nawałka we Frankfurcie układa wszystko. Począwszy od tego, kto gdzie siedzi na konferencji, skończywszy na tym, kto odpowie na które pytanie, jeśli jest kłopotliwe (jak to o "mecz na wodzie" z 1974 roku). Mowa ciała: "ten facet ma pełną kontrolę nad grupą". Karol Linetty, po wtorkowym nieszczęśliwym wypadku (w głowę piłką trafił go Jakub Błaszczykowski), czuje się lepiej i po treningu zapadnie decyzja odnośnie jego przydatności do gry. Selekcjoner "Biało-czerwonych" i jego piłkarze - Grzegorz Krychowiak, Arkadiusz Milik i Łukasz Szukała - podkreślali, że nie wyjdą na Commerzbank Arenę we Frankfurcie, by prosić o remis, czy najniższy wymiar kary. Interesuje ich zwycięstwo. - Jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie, ale punkty nam są nadal potrzebne, aby wywalczyć awans na Euro 2016. Zamierzamy wywieźć zdobycz punktową także z Frankfurtu - przypomina Adam Nawałka. - Nie dziwię się, że Goetze pała żądzą rewanżu i za wszelką cenę będzie chciał z nami wygrać. To jest normalne myślenie każdego zawodnika. My również mamy na celu tylko trzy punkty, dzięki którym możemy potwierdzić, że nasza ciężka praca nie idzie na marne - nie kryje zamiarów Krychowiak. - Cały czas poprawiamy grę, to nasze wspólne dzieło, obraliśmy właściwy kierunek w naszej pracy - wtórował Nawałka. Jak zaradził sobie z problemem braku gry w klubach kilku kluczowych zawodników? - Jesteśmy w stałym kontakcie z zawodnikami, monitorujemy ich pracę w klubie, mamy świetny kontakt z trenerami klubowymi. Powołania wysłaliśmy także dla tych, co nie mieli wielu występów, ale uwzględniliśmy ich umiejętności, doświadczenie i fakt, że stanowią ważną część zespołu - tłumaczył selekcjoner. - Wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że aby być częścią kadry, to trzeba mieć stabilną sytuację w klubie. To był jeden z powodów nagłych zmian klubów w końcówce okienka transferowego. Ta zmiana pokazała, że chcą bardzo być w tej drużynie, co mnie bardzo cieszy. Wrócił etos reprezentanta Polski, co mnie również cieszy - dowodził Nawałka. - Chłopaki świetnie się czują ze sobą, to jest bardzo ważny czynnik - podkreślił, dodając, że selekcja nie została zamknięta i stąd w kadrze pojawiają się nowe, młode twarze. - Jeśli młodzi potwierdzą swe możliwości, dostaną szansę bycia z reprezentacją - zaznaczył. Arkadiusz Milik podkreślał, że Orły rosną w siłę. - Nasza drużyna bardzo się zmieniła. Pokazał to nie tylko mecz z Niemcami, ale całe eliminacje dodały nam wiary w umiejętności i nasze możliwości. Każdy wierzy, że jesteśmy w stanie osiągnąć sukces, także tu w Niemczech. Zamierzamy osiągnąć dobry rezultat i awansować na mistrzostwa Europy - mówił z uśmiechem na twarzy napastnik Ajaksu Amsterdam. Nawałka, zapytany o to, czy zastosuje podobną taktykę do tej, która dała sukces w październiku ubiegłego roku na Stadionie Narodowym, odparł: - Od samego początku mojej pracy z reprezentacją doskonalimy szybki atak, atak z obrony niskiej, jak i atak pozycyjny. Nawet na krótkich zgrupowaniach doskonalimy te elementy, tak samo było teraz - mówił selekcjoner. - Spodziewamy się, że Niemcy będą chcieli przejąć inicjatywę w środku pola, atakować. Musimy przeciwstawić się dobrą organizacją gry, uzupełnianiem się w formacjach i szybko przechodzić do szybkiego ataku. Robimy to wszystko coraz lepiej, ale nie będziemy się ograniczać wyłącznie do obrony. Chcemy również dobrze rozegrać piłkę - zapowiadał Nawałka. - Po przejęciu piłki postaramy się zaskoczyć pewnymi schematami, liczę też na kreatywność zawodników, bo to jest nasza bardzo mocna strona - dodał. <a href="http://sport.interia.pl/pojedynki/pojedynek/wynik-niemcy-czy-polska-kto-wygra-we-frankfurcie,bId,2708,win,1910249,los,1910237,exc,2708" target="_blank">Kto wygra mecz Niemcy - Polska? Głosuj!</a>Niemieccy dziennikarze zapytali pana Adama o to, czy wiarę w sukces czerpie po lekturze ubiegłorocznego zwycięstwa, czy wynika ona z domniemanej słabości rywala. - Przede wszystkim wynika ona z tego, że jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie. Drużyna się rozwija, jest kolektyw, ale są też indywidualności. Nasi piłkarze grają w najlepszych klubach na świecie. Są ambitni, a przy tym mają dużo pokory, szanują rywala. Jutrzejszy mecz będzie potwierdzeniem tego, będziemy walczyć o jak najlepszy wynik - odpowiedział selekcjoner "Biało-czerwonych". Niemcy dociekali też, czy Orły będą rozpatrywać ten mecz w kategoriach rewanżu za porażkę w meczu "na wodzie", rozegranym także we Frankfurcie, podczas MŚ 1974 r. - Mnie jeszcze nie było na świecie wtedy - nie dał się wciągnąć w grzebanie w trupach Grzegorz Krychowiak. - Nikt z zawodników nie pamięta tamtego spotkania, ja natomiast pamiętam je doskonale. Byłem wówczas juniorem, ten mecz dostarczył wiele emocji. Był rozgrywany w trudnych warunkach. Mam nadzieję, że jutro nie dojdzie do niczego podobnego, murawa będzie w doskonałym stanie, a kibice będą świadkami dobrego i emocjonującego widowiska - zakończył Adam Nawałka. Niemcy już dawno sprzedali wszystkie 48 tys. biletów, z czego około trzy tysiące trafiły do Polaków. Z Frankfurtu Michał Białoński, Krzysztof Oliwa