Mimo że w Legii nie gra już od kilku miesięcy, 20-letni piłkarz nawet przed meczami reprezentacji wraca do czasów, gdy występował w polskiej lidze. Jakby wciąż nie mógł się pogodzić, z niesprawiedliwym - jego zdaniem - traktowaniem. - Było dużo zastrzeżeń do moich statystyk w Legii. Na początku owszem, chwalono mnie, ale potem mówiono, że na przykład źle wykonuje stałe fragmenty gry. Nie każdy jednak wiedział, jak je mam wykonywać, jakie były nasze założenia. Przypatrywano się moim statystykom. Wychodziło na to, że nic nie mam, że jestem najgorszy, że taką grą transferu się nie zrobi - opowiada Szymański. Reprezentant Polski mówi, że mimo że odciął się od mediów społecznościowych, krytyczne informacje o nim przekazywali mu koledzy. - Nie da się od tego uciec. Wysyłali mi je, często dla śmiechu. Niektórzy już nie są moimi kolegami - mówi. Transfer do Dynama Moskwa pomógł Szymańskiemu, aby odciąć się od tych opinii. - Oczywiście to nie zaważyło na tym transferze. Przede wszystkim chciałem zrobić postęp, chciałem, żeby klub zarobił pieniądze. Nie żałuję tego transferu, choć początek sezonu mamy trudny - zaznacza reprezentant kraju. Mimo że nowy klub źle zaczął sezon, sam piłkarz jest zadowolony z nowego otoczenia i z tego jak jest oceniany. Nastąpiła gruntowna zmiana. - Teraz zrozumiałem, że statystyki nie są aż tak ważne. Jak nie strzelasz, jak nie asystujesz, to nie znaczy, że jesteś słaby. Tam takich opinii nie ma. Nikt nie spekuluje, czy strzelam, czy nie. Były trener powiedział, że zacznę strzelać, i asystować. Nie jestem przecież "Lewym", który od początku strzela i trzyma formę od początku sezonu. Myślę, że ten czas przyjdzie - zapowiada. Jak mówi, bardzo się zmienił. Uwierzył w siebie. Odbija się to również w jego postawie na boisku. - Chętniej wchodzę w pojedynki jeden na jeden. Inni mnie do tego zachęcają, a ja wiem, że to potrafię. Wcześniej często oddawałem piłkę na alibi, teraz staram się grać bardziej do przodu - tłumaczy. Ta pewność siebie ma mu pomóc w kadrze. - Tu nie ma czasu na wprowadzenie. Od początku trzeba pokazywać najwyższy poziom. Od razu jesteśmy wrzuceni na najwyższe obroty. Jest tak dużo jakości w tej drużynie, że trzeba bardzo dużo pracować, żeby nie odstawać - dzieli się wrażeniami z kolejnego swojego zgrupowania w zespole Jerzego Brzęczka. Czy liczy na to, że z Łotwą albo z Macedonią Północną zagra od pierwszej minuty? - Liczę tylko na to, że zdobędziemy w tych meczach sześć punktów. Indywidualne cele mam, ale zostawię je dla siebie. Dlaczego tak mówię? Jestem młodym zawodnikiem, dopiero wchodzę do reprezentacji, nie chcę zdradzać swoich celów - odpowiada. Olgierd Kwiatkowski