Śledź sytuację w Grupie D el. ME! Polacy wywalczyli w Dublinie cenny remis z Irlandią 1-1, dzięki czemu nadal są liderami Grupy D eliminacji Euro 2016. - Z mojej perspektywy ta sytuacja wyglądała na faul. Działo się to w polu bramkowym i celem Irlandyczków był atak na moją osobę, a nie na piłkę - opowiadał Polsatowi Sport Łukasz Fabiański. "Fabian" starał się walczyć o swoje prawa u arbitra Jonasa Erikssona ze Szwecji. - Sędzia powiedział mi, że celem ataku Irlandczyków była piłka, ale przecież żaden z nich nie był w stanie jej sięgnąć. Ja tę piłkę zbiłem, a sędzia, zamiast podyktować faul, pokazał na rzut rożny - opowiada Łukasz. - Nie udało się nam utrzymać prowadzenia. Szkoda straconych punktów w takich okolicznościach. Ale z drugiej strony, sami spodziewaliśmy się, że ten mecz będzie bardzo trudny. Przecież stworzyliśmy tylko jedną sytuację i ją wykorzystaliśmy - analizował golkiper Swansea i "Biało-czerwonych". - W miarę solidnie się broniliśmy, spodziewaliśmy się, że Irlandczycy będą chcieli dostać się w boczną strefę i wrzucać tę piłkę przed bramkę. Na zasadzie: "Zobaczymy, co się z tego urodzi" - trafnie skomentował Łukasz. - Radziliśmy sobie nieźle, ale w ostatnich minutach zabrakło nam nie wiem czego. Koncentracji, szczęścia, czy innych rzeczy - zastanawiał się Łukasz. - Wiadomo, że im bliżej było końca, tym bardziej ten wynik nie pozwalał nam na swobodną grę w piłkę. Człowiek koncentruje się na utrzymaniu wyniku i czeka na kontry. Zabrakło nam spokoju, utrzymania piłki, zmuszenia ich do pobiegania - przyznał Łukasz Fabiański. Trzeba przyznać, że sędzia Jonas Eriksson ze Szwecji nie miał dobrego dnia. Nie dość, że powinien podyktować rzut wolny po faulu na Fabiańskim, to za uderzenie w twarz Sebastiana Mili James McCarthy w 85. min powinien dostać czerwoną, a nie żółtą kartkę! Łukasz Fabiański ocenił mecz z Irlandią dla TVP