W reprezentacji Polski zadebiutował za czasów trenera Jerzego Brzęczka. Miał wtedy 21,5 roku i był jeszcze zawodnikiem Lecha Poznań. Potem odszedł do Derby County - pierwszy sezon miał udany, drugi też zaczął się dobrze, ale doznał kontuzji. Już jednak wcześniej podpisał umowę z Charlotte FC. Od wyjazdu do Stanów Zjednoczonych nie dostał powołania do reprezentacji Polski. Za oceanem wiodło mu się różnie. W pierwszym sezonie zagrał 19 razy, w tym 13 w podstawowym składzie. Zaliczył trzy asysty. W zakończonych w grudniu rozgrywkach było lepiej, choć znów zmagał się z kontuzjami. Mimo tego wystąpił w 25 meczach - zdobył dwa gole i miał siedem asyst. Lepsze liczby miał tylko Karol Świderski - 15 bramek i 9 asyst. - Zakończyliśmy sezon na samym początku ze słodko-gorzkimi odczuciami. Końcówka była naprawdę udana. Myśleliśmy nawet, że wskoczymy na ósme miejsce. Nie chcę szukać wymówek, ale Red Bulls u siebie są bardzo mocną drużyną, przegraliśmy i zakończyliśmy sezon - mówi Jóźwiak w wywiadzie dla "Łączy Nas Piłka". Kamil Jóźwiak chce wrócić do kadry Jóźwiak podkreśla, że jest już zdrowy i nie składa broni w walkę o powołanie do reprezentacji Polski. - Marzę o powołaniu do kadry. Muszę być jednak w dobrej dyspozycji i wiem, że wtedy jestem w stanie wrócić do reprezentacji. W wielu meczach pokazałem, że mogę być postacią, która da coś tej drużynie - uważa Jóźwiak. - Nie ukrywam, że taki jest mój cel i do tego będę dążył. Wszystko zależy ode mnie, od mojej dyspozycji i tego, jaka będzie ona w marcu - podkreśla. Polak wspomina też mecze przeciwko legendom Barcelony, którzy są w Interze Miami - Leo Messiemu, Sergio Busquetsie i Jordim Albie. - Dla mnie, jako kibica tego klubu, to bez wątpienia najwybitniejszy piłkarz w historii - mówi Jóźwiak o Argentyńczyku. - To było niewiarygodne uczucie. Dodatkowo w decydującym meczu, gdy na stadionie było 70 tysięcy ludzi, udało się pokonać drużynę Messiego. To super rzecz i cieszę się, że mogłem dołożyć w tym spotkaniu asystę.