W lutym ubiegłego roku Marek Koźmiński ogłosił swoją kandydaturę na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pierwotnie wybory miały się odbyć w październiku, z powodu pandemii przeniesione zostały na 18 sierpnia tego roku. Póki co były reprezentant Polski, przynajmniej oficjalnie, nie ma rywali do przejęcia fotelu prezesa po Zbigniewie Bońku. Zbigniew Czyż, Interia: Całkiem możliwe, że gdyby wybory odbyły się na jesieni, dziś byłby pan szefem PZPN-u. Czy w tej sytuacji zwolniłby Jerzego Brzęczka na pięć miesięcy przed Euro? Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN: Póki co nie jestem prezesem PZPN-u dlatego muszę uciec od odpowiedzi na to pytanie. Na tę chwilę mamy nowego trenera, który jest całkowicie inny, m.in. jeśli chodzi o mentalność. Mamy nadzieję, że to przyniesie efekty. A jak pan przyjął decyzję Zbigniewa Bońka o zwolnieniu Jerzego Brzęczka? - Dla mnie to było w pewnym sensie zaskoczenie. Dlatego, że bardziej poukładałbym sobie to w głowie, gdyby taka decyzja zapadła pod koniec listopada lub na początku grudnia. Wtedy taka decyzja chodziła już chyba po głowie prezesowi i nawet można było o tym podyskutować. Prezes zadzwonił do mnie w sobotę 17 stycznia, że w poniedziałek taka decyzja zostanie ogłoszona i zaskoczeniem był dla mnie właśnie ten czas. Jeżeli chodzi o przygotowanie mentalne do takiej decyzji, to Zbigniew Boniek kilkukrotnie rozmawiał ze mną wcześniej, także z innymi osobami, że czuje taką wewnętrzną potrzebę. Przez okres świąteczno-noworoczny wszystko przemyślał i podjął ostateczną decyzję. Rozmawiał pan z Jerzym Brzęczkiem już po tej decyzji? - Tak, kilka dni po jego dymisji. Jesteśmy bardzo dobrymi kolegami. Treść tej rozmowy zostanie jednak tylko między nami. Uważam, że jest trenerem, który może otrzymać bardzo ciekawą propozycję pracy za granicą. Z dwóch powodów: jest młody i zrealizował cele, które były przed nim stawiane. Był skutecznym selekcjonerem, decyzja o jego zwolnieniu była bardziej przyszłościowa niż historyczna. Miał pan możliwość rozmowy z Paolo Sousą? Jak odbiera też jego przekaz skierowany m.in. do kibiców reprezentacji podczas konferencji prasowej? - Konferencja mnie nie rozczarowała, a tym bardziej nie zachwyciła. Nie mogliśmy oczekiwać, że dużo powie. Osobiście jeszcze się z nim nie spotkałem. Podczas gdy miał konferencję w PZPN-ie mnie akurat w siedzibie związku nie było. Absolutnie nie wyciągałbym jednak z tego żadnych wniosków. Kiedy Paulo Sousa znów pojawi się w Polsce? - Ma przyjechać do Polski pod koniec lutego i zostanie już tutaj do końca marca, czyli do trzech czekających nas bardzo ważnych meczów w ramach eliminacji do mistrzostw świata. Nazajutrz po oficjalnej konferencji prasowej były już pierwsze mecze w naszej Ekstraklasie. Nie uważa pan, że dobrym ruchem ze strony Paulo Sousy byłoby jednak zostać jeszcze w Polsce przez co najmniej trzy dni i zobaczyć jedno, może dwa mecze z wysokości trybun? - Kto powiedział, że nie będzie ich oglądał. Będzie to robił w ramach przekazu telewizyjnego. Natomiast nie ukrywajmy, że w najbliższych sześciu miesiącach trudno będzie się spodziewać, żeby jakieś nazwisko, które do tej pory nie było rozpatrywane w kontekście kadry, żeby nagle się pojawiło. To jest już jednak etap ostatniej selekcji. Polska piłka klubowa ma to do siebie, że ci najlepsi piłkarze wyjeżdżają za granicę. - Lista 40 zawodników, którą trener Paulo Sousa anonsował jest dosyć szeroka, znajdują się na niej także piłkarze z Ekstraklasy oraz z reprezentacji do 21 lat. Wszystko jest pod kontrolą. Piłka nożna nie jest taką dyscypliną, gdzie z dnia na dzień coś się musi urodzić. Jesteśmy po pierwszej kolejce, spójrzmy jaką mamy aurę, to nie sprzyja grze. Jestem przekonany, że nowy selekcjoner będzie śledził z uwagą naszą ligę, co więcej, podejrzewam, że zaskoczy jakimś nazwiskiem młodego piłkarza, powołując go do reprezentacji. Czego pan oczekuje od nowego selekcjonera? - Skuteczności. Oczekujemy dobrych wyników, dobrego zaprezentowania się podczas Euro, czyli, że zagramy na tym turnieju trzy mecze plus. Pytaniem pozostaje ile. Ale tutaj wiele zależy na kogo ewentualnie trafimy w kolejnych rundach. Nasza reprezentacja jest silna, trzeba zdawać sobie jednak sprawę z tego, że przynajmniej w teorii jest kilka drużyn poza naszym zasięgiem. W tym roku czeka nas bardzo dużo meczów, a nasza kadra niestety nie jest zbyt szeroka. Taka kontuzja jaka przydarzyła się ostatnio Krystianowi Bielikowi jest dla nas dużą stratą. Od 2016 roku jest pan wiceprezesem ds. szkolenia w PZPN. Z punktu widzenia szkolenia właśnie, decyzja o zatrudnieniu trenera z zagranicy była dobrym posunięciem? I czy w Polsce nie ma obecnie trenera z takimi umiejętnościami i z taką charyzmą, który mógłby poprowadzić naszą kadrę? - Chciałbym absolutnie uciec od takiej kwestii, że na naszym rynku nie ma takiego trenera, który mógłby objąć reprezentację Polski, bo to jest krzywdzące dla naszych trenerów. Z drugiej strony znaleźliśmy się w takich okolicznościach, że ta drużyna i wszyscy dookoła potrzebowali czegoś nowego. Paulo Sousa to jest zupełnie coś nowego. To jest człowiek wywodzący się z innego kręgu kulturowego, mający doświadczenie międzynarodowe jako zawodnik i jako trener. - Sousa preferuje nieco inny styl gry i inne przygotowanie drużyny. Możemy się od niego dużo nauczyć, co nie oznacza, że nagle przyjdzie jakiś mag niczym David Copperfield i nam coś pokaże, czego my nie wiemy. Na tym poziomie to są już takie niuanse, które można podpatrzeć i które są bardzo ważne. Jestem przekonany, że tak jak coś dobrego do polskiej piłki wniósł Leo Beenhakker, tak coś dobrego wniesie do niej portugalski szkoleniowiec. Czy wiemy coś więcej, jeśli chodzi o miejsce rozegrania meczów naszej reprezentacji w ramach eliminacji do mundialu na jesieni tego roku? - Chcielibyśmy je rozegrać na Stadionie Narodowym w Warszawie, czyli tam, gdzie jest nasz dom. Na razie nic w tej kwestii jednak nie wiemy. Wiadomo, że obecnie są znacznie ważniejsze okoliczności. Musimy czekać jak potoczy się sytuacja z pandemią i czy ten obiekt powróci do możliwości rozgrywania na nim meczów jeszcze w tym roku. Będziemy reagować w miarę rozwoju sytuacji w naszym kraju. Jutro w Interii druga część wywiadu z Markiem Koźmińskim poświęcona przede wszystkim wyborom na prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Rozmawiał Zbigniew Czyż