Po sobotnim porażce z Czechami "Biało-czerwoni" definitywnie stracili szanse awansu, które zresztą już wcześniej były tylko teoretyczne. - Chcemy godnie zakończyć te eliminacje. Stać nas na to. Pierwsza połowa meczu z Czechami pokazała, że nawet w ciągu czterech dni można coś zrobić z reprezentacją - powiedział Jerzy Dudek, który w środę zagra w kadrze narodowej po raz pierwszy od ponad trzech lat. - Jestem człowiekiem głębokiej wiary. Cały czas miałem nadzieję, że kiedyś wrócę do kadry. Gdy zadzwonił trener Majewski, nie zastanawiałem się nawet sekundy czy przyjechać. To było oczywiste - dodał. - Reprezentant kraju bez względu na motywację musi dawać z siebie wszystko. I my kłopotów z motywacją na pewno nie będziemy mieć - zapowiedział Stefan Majewski. - W moim przypadku motywacja będzie szczególna. Jak zapewne niektórzy wiedzą, niedawno powiększyła mi się rodzina. Bardzo chciałbym uczcić narodziny córki strzeleniem gola Słowakom - przyznał Sławomir Peszko. Podczas wtorkowej konferencji prasowej na Stadionie Śląskim trener Majewski po raz kolejny odniósł się do wypowiedzi Mariusza Lewandowskiego. Po meczu z Czechami kapitan drużyny zasugerował, że liczy na jakąś pomoc motywacyjną ze strony Słoweńców (mogą awansować do finałów MŚ tylko w przypadku potknięcia Słowaków). - Musimy zastanowić się, czy rozmawiać z mediami. Jeśli nasze wypowiedzi będą źle interpretowane, to nie ma to sensu. Mariusz zażartował, a sprawa została rozdmuchana do niewyobrażalnych rozmiarów - stwierdził rozgoryczony selekcjoner. Dla Słowaków środowy mecz będzie walką o wszystko. W przypadku zwycięstwa podopieczni Vladimira Weissa po raz pierwszy w historii awansują do mistrzostw świata. - Bardzo dobrze, że to ważna potyczka dla rywali. Jeśli wygramy, nikt nam nie zarzuci, że przeciwnicy odpuścili - stwierdził Majewski, który nie przejął się specjalnie faktem, że do drużyny rywali wraca po przerwie spowodowanej kontuzją Stanislav Szestak (strzelec obu goli dla Słowacji w ubiegłorocznym meczu z Polską). - Czy poświęcimy mu specjalną uwagę? Takie samo pytanie zadano mi przed meczem z Czechami w przypadku Tomasa Rosicky'ego. Często zdarza się, że zawodnik typowany na bohatera wcale się nim nie okazuje, a wybija się ktoś inny. Nie będziemy pilnować Szestaka indywidualnie, ponieważ gramy w obronie strefą. Na pewno jednak zwrócimy uwagę na tego skutecznego zawodnika - zapowiedział selekcjoner. Mecz ze Słowacją odbędzie się w cieniu zapowiadanego od kilku tygodni bojkotu kibiców. Selekcjoner kadry uważa jednak, że nie musi apelować do fanów, aby przyszli w środę na stadion. - To jest reprezentacja Polski. Jeśli gra swoje mecze, prawdziwi kibice zawsze przyjdą. Żadne prośby nie są potrzebne - podkreślił. Podobnie uważają jego podopieczni. - Piłka nożna to narodowy sport Polaków. Prawdziwy kibic prędzej czy później przyjdzie na mecz reprezentacji - powiedział Peszko. - Na pewno na trybunach pojawi się moja rodzina. Będzie mi bardzo przykro, jeśli kibice zbojkotują mecz - dodał Dudek. Do wtorkowego wieczoru sprzedano około siedmiu tysięcy biletów. Początek środowego meczu o godz. 20.30. Zobacz także: Już 110 tysięcy kibiców ma dość PZPN Sponsorzy zaniepokojeni bojkotem, ale nie rezygnują Polska - Słowacja: Sprzedano 5 tysięcy biletów Bilety szły jak ... woda? Nie, jak krew z nosa!