W czwartek reprezentacja Czech przegrała 0:1 ze Szwecją i odpadła z walki o mundial. Jedyna bramka w meczu padła w 110 minucie. W finale barażów o awans na mistrzostwa świata Szwedzi będę rywalami Polaków na Stadionie Śląskim. Jedna akcja zdecydowała - W obronie obie drużyny zagrały lepiej niż w ataku. Więcej szczęścia mieli Szwedzi, którzy zdobyli gola po pięknej akcji z pierwszej piłki. Takiej zupełnie nie w szwedzkim stylu - uważa trener Nemec. - My mieliśmy świetną sytuację jeszcze przed dogrywką, ale zmarnował ją Michal Havel. Gdybyśmy mieli na boisku Patricka Schicka, to jestem przekonany, że byśmy awansowali. Wy na szczęście macie zdrowego Roberta Lewandowskiego. Były trener m. in. Śląska Wrocław, Widzewa, Miedzi Legnica czy ostatnio Warty Poznań uważa, że właśnie obecność napastnika Bayernu Monachium będzie kluczowa. Lewandowski całe spotkanie ze Szkocją obejrzał z ławki rezerwowych i powinien być wypoczęty. Na barkach Lewandowskiego - Oczywiście nie można wszystkiego nakładać na barki jednego zawodnika, ale to są takie mecze, w którym decydują umiejętności, doświadczenie i to coś. Spodziewam się, że w meczu Polska - Szwecja sytuacji będzie bardzo mało. Może nawet tylko jedna, bo Szwedzi świetnie bronią. I właśnie wtedy decyduje kunszt takiego zawodnika jak Lewandowski - dodaje trener Nemec. W reprezentacji Szwecji może zagrać Zlatan Ibrahimović, który z Czechami pauzował za żółte kartki. - Ma swoje lata, ale nie można go lekceważyć. Z drugiej strony siłą Szwecji jest zespołowość. Trudno tam kogoś specjalnie wyróżnić - uważa Nemec. - Rośli zawodnicy w obronie i dobrze przygotowani fizycznie. W takich meczach wszyscy czekają na jeden błąd. Nie można ryzykować, bo decyduje tylko to spotkanie. I tak obie drużyny zagrały, dlatego sytuacji było niewiele. Stadion Śląski atutem Przed wtorkowym spotkaniem trudno wskazać faworyta. - Na pewnym atutem Polaków będzie pełny stadion. Trzeba bić się do końca i nie można nawet na chwilę odpuścić. Szwedzi to bardzo nieprzyjemny zespół. Może małym plusem jest to, że Polska grała tylko sparing, a Szwedów czeka drugi ważny mecz w krótkim czasie. Nie liczyłbym jednak na zmęczenie, bo sporo jest czasu na regenerację, a zawodnicy są przyzwyczajeni do grania meczów co trzy dni - kończy Nemec.