"Jak wychodzę z psem, ci sami sąsiedzi, co spoglądali na mnie spode łba, teraz zagadują: ale dowaliliśmy tej Portugalii, panie Michale! Ta zmienność uczuć... To jest Polska" - powiedział Listkiewicz, cytowany przez "Dziennik". Prezes PZPN jest przekonany, że ta wygrana przemieni się w jeszcze większy sukces, czyli awans reprezentacji Polski do finałów mistrzostw Europy 2008. "Mam nosa. Miałem do Engela i awansowaliśmy, z Janasem było tak samo, z Beenhakkerem też się uda. Co ja mówię uda - awansujemy!" - zapowiedział. Listkiewicz nie będzie tego przewidywanego sukcesu świętował jako prezes PZPN. "Obiecałem, że nie będę już kandydował na prezesa związku. Może podziałam już tylko jako Michał Listkiewicz w strukturach międzynarodowych, dla dobra piłki" - stwierdził.