- Pamiętajmy, że trener Brzęczek planował skład nie tylko na Łotwę, ale też na spotkanie z Macedonią Północną, które rozegramy w niedzielę w Warszawie. I być może wówczas "Bereś" będzie jednym z pewniaków do wyjściowej "jedenastki" - powiedział Interii Marcin Żewłakow, który w Rydze jest ekspertem TVP i skomentuje zawody wespół z red. Dariuszem Szpakowskim. Walkę o miejsce na prawym skrzydle wygrał Damian Szymański z Dynama Moskwa. Jego konkurentem jest inny zawodnik Dinama, tyle że tego z Zagrzebia - Damian Kądzior, a także Przemysław Frankowski z Chicago Fire. - Wierzę w dobry występ Szymańskiego. On potrafi świetnie sobie radzić w tłoku, a Frankowski korzysta bardziej z wolnej przestrzeni, jakiej ustawieni trójką obrońców w fazie ofensywnej i piątką po stracie piki, nam nie pozostawią. Szymański regularnie gra w lidze rosyjskiej, która dla większości piłkarzy Łotwy jest szczytem marzeń - dodaje Żewłakow. Nade wszystko były napastnik Orłów wierzy w kapitana zespołu - Roberta Lewandowskiego. - "Lewy" jest w takim sztosie, że wystarczy, aby dwa razy mu koledzy dograli piłkę w okolicach pola karnego, to on już z pewnością zrobi z tego pożytek - twierdzi pan Marcin. W latach 2000-2004 Marcin Żewłakow w barwach narodowych rozegrał 25 spotkań, w których strzelił pięć goli. MiBi, PJ, Ryga