Na razie przed "Biało-Czerwonymi" - którzy po sześciu eliminacyjnych spotkaniach, z 13 punktami na koncie, przewodzą grupie G - starcie z Łotyszami, z którymi w marcu wygrali u siebie 2-0, po golach w końcówce. - Łotwa jest od nas dużo słabsza, choć na pewno trzeba uważać, bo to wyjazdowy mecz i choćby z psychologicznego punktu widzenia do takiego spotkania podchodzi się inaczej. Nie widzę jednak innej możliwości, jak wygrana naszej reprezentacji. Co do kolejnego spotkania z Macedonią, to jest to drużyna, która - jak ją obserwuję - robi postępy, ale oczywiście jest w naszym zasięgu. Tutaj zresztą nie ma co dywagować. Jak się chce pojechać na mistrzostwa Europy, to te dwa nadchodzące spotkania trzeba rozstrzygnąć na swoją korzyść - podkreśla Henryk Kasperczak. 61-krotny reprezentant Polski, a potem selekcjoner kilku afrykańskich reprezentacji, przestrzega jednak przed lekceważeniem rywala, który póki co nie zdobył punktu, a stracił już 21 bramek. - Na pewno nie można lekceważyć nikogo, bo to mecz wyjazdowy i już choćby to jest pewnym utrudnieniem. W tych dwóch nadchodzących i czekających nas meczach trzeba potwierdzić swoje aspiracje. Gdyby przyszło nam grać ze Słowenią i Austrią, to być może zawracalibyśmy sobie głowy wszystkim, bo to rywale na podobnym poziomie jak my, gramy jednak ze słabszymi piłkarsko drużynami i powinniśmy to potwierdzić na boisku. U zawodników na pewno nie zabraknie odpowiedniej motywacji. Wszyscy zdają sobie sprawę w jakim miejscu jesteśmy, o co gramy i ile te dwie najbliższe wygrane mogą nam dać - mówi jeden z najlepszych pomocników w historii polskiej piłki. Pytany o krytykę kierowaną w kierunku selekcjonera Jerzego Brzęczka Kasperczak mówi: - Można powiedzieć, że ta krytyka jest od pierwszego momentu, od chwili gdy został nominowany trenerem reprezentacji. Wybór został dokonany na czas eliminacji Euro i należy zaczekać do końca, a wtedy rozliczać za wszystko. We wrześniowych meczach ze Słowenią i Austrią zespół wypadł słabo, jak na swoje możliwości. Wierzę jednak, że dwa kolejne zwycięstwa znacznie poprawią atmosferę wokół reprezentacji, bo przecież z Izraelem w czerwcu zagrali jedno ze swoich najlepszych spotkań w ostatnim czasie. - Jeśli teraz będzie dobrze i będzie dobra gra oraz zwycięstwa, to pozytywna atmosfera wokół kadry wróci. Jak nie, to znowu wróci krytyka. Trzeba jednak powiedzieć, że inni też, jak choćby Niemcy, mają swoje problemy. Z ostatecznymi ocenami trzeba się wstrzymać i zaczekać do końca eliminacji - mówi doświadczony szkoleniowiec. Michał Zichlarz Eliminacje Euro 2020: sprawdź sytuację w "polskiej" grupie!