Wojciech Szczęsny +3. W tym meczu między słupkami mógłby stanąć bramkarz z drugiej lub trzeciej ligi polskiej, a gola i tak by nie puścił. Szczęsny uśpić się nie dał i błędu nie popełnił. Tomasz Kędziora +3. Na początku niewidoczny, ale z czasem zaczął się rozkręcać. Nieźle w asekuracji, choć z takim rywalem przydałoby się więcej dać w ofensywie. Jan Bednarek -4. Czujności nie tracił. Asekurował Macieja Rybusa, czyścił piłki w swoim polu karnym, uruchamiał akcje. Niezły występ. Kamil Glik +3. Miał mniej pracy niż Bednarek, ale większych wpadek nie zaliczył. Maciej Rybus +3. Nieźle czytał grę, włączał się do ofensywy, ale raz został też ograny przed polem karnym. Mimo to niezły powrót do podstawowego składu. Sebastian Szymański 4. Gdyby nie poziom przeciwnika, to moglibyśmy obwieścić światu, że Jerzy Brzęczek w końcu znalazł drugiego skrzydłowego. Zaliczył asystę, ambitnie walczył o każdą piłkę. Obiecujący występ. Mateusz Kich +3. Próbował kombinacyjnej gry, wyprzedzał rywali, pomagał Krychowiakowi. Brakowało jednak trochę akcentów w ofensywie. Grzegorz Krychowiak -4. Skutecznie przecinał podania Łotyszów, oddał też groźne uderzenie z dystansu. W drugiej połowie znacznie mniej widoczny. Kamil Grosicki -4. Zaczął od złego dośrodkowania z rzutu wolnego, ale później zaliczył asystę przy drugiej bramce. Na wielki minus skuteczność - mógł zdobyć dwa gole, ale raz spudłował, a raz nie trafił w piłkę. Na pożegnanie też źle uderzył, ale dzięki temu... zaliczył drugą asystę. Piotr Zieliński +2. W takim meczu jego umiejętności w ataku pozycyjnym byłyby na wagę złota. Nie przeszedł obok spotkania, ale grał bez błysku i czasem zbyt asekurancko i apatycznie. W drugiej połowie miał dwa niezłe podania, ale to zdecydowanie za mało. Robert Lewandowski 5. Klasa. Trzy okazje i trzy bramki. Powinien mieć jeszcze dwie asysty, ale Grosicki nie był w snajperskiej formie. Krzysztof Piątek +3. Jedną akcją udowodnił dwie rzeczy: że umie grać w piłkę i że gdzieś zatracił snajperski instynkt. Ładnym zwodem zgubił bowiem rywala, ale strzał oddał już w środek bramki. Arkadiusz Reca. Grał za krótko, by go ocenić. W skali 1-6 w Rydze oceniał Piotr Jawor