Co się musi wydarzyć, by Polacy trafili do pierwszego koszyka? Warunkiem fundamentalnym jest zwycięstwo we wtorkowym meczu ze Słowenią (PGE Narodowy, 20:45). Nawet w przypadku udanego zamknięcia kwalifikacyjnej batalii i tak musimy jednak liczyć na korzystne rezultaty w innych spotkaniach. By znaleźć się w gronie rozstawionych, nie wystarczy wygrać grupy. W uprzywilejowanej pozycji znajdzie się jedynie sześciu spośród 10 triumfatorów. Liczyć się będzie liczba punktów ugranych w bieżących eliminacjach, ale - co istotne - bez uwzględniania konfrontacji z outsiderami. Na razie pewne pierwszego koszyka mogą być tylko cztery reprezentacje: Anglia, Włochy, Belgia i Ukraina. To oznacza, że do obsadzenia pozostały jedynie dwa miejsca. Jedno z nich przypaść może w udziale "Biało-Czerwonym", choć od razu trzeba zaznaczyć, że taki scenariusz... będzie piekielnie trudny do zrealizowania. W ostatniej serii gier punkty stracić muszą dwaj hegemoni europejskiej piłki. Polacy znajdą się wśród ekip rozstawionych, jeśli w poniedziałek Hiszpania nie zdoła wygrać u siebie z Rumunią, a we wtorek Niemcy polegną w domowym starciu z Irlandią Północną. Oba warianty wydają się mało prawdopodobne. Ale pamiętajmy - to tylko futbol. Czysto matematyczne szanse "Biało-Czerwoni" nadal zachowają w przypadku triumfu Niemców lub Hiszpanów. Wtedy jednak zwycięstwo nad Słowenią będzie musiało być niebotycznie wysokie - podchodzące pod dwucyfrowe. A to jednak.... tylko futbol. Klasyfikacja zespołów prowadzących w grupach: 1. Anglia - 212. Belgia - 213. Włochy - 214. Ukraina - 205. Francja - 196. Niemcy - 187. Hiszpania - 17 8. Chorwacja - 179. Polska - 16 10. Dania - 15 UWAGA. Niemcy, Hiszpania, Polska i Dania mają do rozegrania jeden mecz. Niemcy i Duńczycy nie są jeszcze pewni końcowego triumfu w grupie. Losowanie grup finałowych odbędzie się 30 listopada w Bukareszcie. Czterech ostatnich finalistów Euro 2020 poznamy w marcu po barażach. O tym, kto w nich wystąpi, przeczytasz TUTAJ.