- Trener Azerbejdżanu uderzył pięścią sędziego technicznego i to jest po prostu już chuligaństwo. Konsekwencje pewnie będą bardzo surowe. Trener pewnie był zdenerwowany tym, że publiczność go tak źle na początku potraktowała i chyba nie cieszy się tu wielkim szacunkiem. To oczywiście nie usprawiedliwia chamstwa, bo tak to trzeba nazwać - ocenił prezes. Listkiewicz prognozuje surowe konsekwencje ze strony FIFA. - Z tego co wiem, to FIFA takie rzeczy traktuje bardzo surowo. Po meczu przepraszali nas delegat i komisarz FIFA. Najsurowsze konsekwencje będą za uderzenie sędziego przez brazylijskiego trenera. Boję się, żeby nie skończyło się tak jak już kiedyś były, gdy zamknięto stadion w Baku i musieli grać w Turcji. Emocje powodują, że ludzie nie kontrolują swoich zachowań. Agresja była po meczu skierowana nie wobec sędziego, ale wobec kierownictwa federacji Azerbejdżanu i trenera. Uderzono nawet schodzącego z trybuny prezesa federacji. Kibice na pewno zachowali się tutaj strasznie - stwierdził. W Baku Polska wygrała swój czwarty mecz na wyjeździe w eliminacjach do mistrzostw świata. Według Listkiewicza, sobotni mecz wcale nie był łatwy, ale i tak polscy piłkarze przewyższali o klasę rywali. - Nie byłoby trudno, gdybyśmy wykorzystali wszystkie sytuacje, które mieliśmy. A tak zrobiła się nerwówka, może mniej w grze, ale bardziej wokół stadionu, ale jest to już sprawa nie związana z samym meczem. Natomiast wynik i sama gra bardzo cieszy, bo byliśmy zespołem o klasę lepszym i 3:0 to jest minimalny wynik jaki powinien być z przebiegu meczu. Prowadzimy w grupie i teraz niech się martwią ci, którzy są za nami, niech nas gonią. Oczywiście Anglicy mają jeden mecz rozegrany mniej, ale to my jesteśmy liderem do września i oby do końca rozgrywek - powiedział wyraźnie zadowolony Listkiewicz. Andrzej Łukaszewicz, Baku