Przed meczem Ligi Narodów w Amsterdamie holenderski trener Ricardo Moniz wyjaśnia przyczyny odrodzenia niderlandzkiego futbolu i wspomina czas w Polsce. Maciej Słomiński, Interia: Pana kolega po fachu, Ronald Koeman, porzucił reprezentację Holandii na rzecz Barcelony. Gdyby nie to, prowadziłby "Oranje" w meczu z Polską. Jak w ojczyźnie została odebrana jego decyzja? Ricardo Moniz, holenderski trener: - Do trzech razy sztuka, w przeszłości "Barca" dwukrotnie składała propozycję pracy Koemanowi, tym razem udało się porozumieć. Wielka szkoda, że Holandia traci tak dobrego selekcjonera, bardzo dobrze dogadywał się obecną generacją piłkarzy, ale musimy to zaakceptować. Cieszymy się szczęściem naszego rodaka, który wraca do swojego klubu. Czuć jednak pewien rodzaj pustki. Kto tę pustkę wypełni? - Czasowo trenerem kadry będzie Dwight Lodeweges, który wcześniej był asystentem Koemana. Bardzo doświadczony szkoleniowiec, pełnił rolę asystenta m.in. w PSV. Wszyscy jednak wiedzą, że to tylko czasowe rozwiązanie. Zainteresowanie pracą wyraził już m.in. Louis van Gaal. Nie wyobrażam sobie, żeby w przyszłorocznym Euro Holandię poprowadził tymczasowy szkoleniowiec. Jakie jest u was podejście do Ligi Narodów? W Polsce te rozgrywki są traktowanie z przymrużeniem oka, jako czas eksperymentów. - W Holandii jak najbardziej poważnie! Szczególnie teraz, gdy przez koronawirusa nie było meczów przez tak długi okres. Nie możemy się wprost doczekać meczu z Polską. Poprzednia edycja Ligi Narodów dała naszej kadrze nową energię. Holandia nie zakwalifikowała się do turniejów mistrzowskich w 2016 i 2018 roku, te rozgrywki pomogły odzyskać wiarę w siebie. Wysokie wygrane z Niemcami i Francją, potem z Anglią w turnieju finałowym. Pełna stadiony i piękna gra. Tego na pewno nie zobaczyliśmy w meczach towarzyskich. W jakim składzie zagra Holandia z Polską? - Oczekuję możliwie najsilniejszego. Śledzę doniesienia medialne i widać, że zawodnicy stęsknili się za sobą po tak długiej przerwie. Ta generacja ma szansę nawiązać do najlepszych czasów "Oranje". Piłkarze dobrze grają w drużynach klubowych i w Lidze Narodów, teraz czas na sukces na imprezie mistrzowskiej. Holandia przez lata była piłkarską potęgą, potem nie zagrała w dwóch turniejach mistrzowskich, wystąpi za to w kolejnym. Co pana zdaniem stało za kryzysem waszego futbolu i jego obecnym odrodzeniem? - Mieliśmy słabsze pokolenie. Wcześniej Robin van Persie, Wesley Sneijder i inni sprawili, że zostaliśmy rozpuszczeni. Przespaliśmy kilka lat, myśląc że już zawsze będziemy w czołówce. Ale kto nie idzie naprzód, ten się cofa. Teraz Frenkie de Jong, Matthijs de Ligt, Memphis Depay i im podobni przywracają nasz futbol na właściwe miejsce.