"Biało-Czerwoni" rozegrali pierwszy mecz od listopada. Długa przerwa była widoczna, bo zaprezentowali się słabo. Po bramce Stevena Bergwijna przegrali 0-1. Brzęczek nie mógł być zadowolony po tym spotkaniu. Przyznał, że przerwa dała się we znaki jego podopiecznym. - Był to pierwszy mecz od dłuższego czasu. Brakowało pierwszego, drugiego celnego podania. Brak dokładności sprawił, że sytuacji było mało. Holandia też nie stwarzała wielu okazji. Najgroźniejszą był strzał w słupek w ostatniej minucie pierwszej połowy - przyznał w rozmowie z Polsatem Sport. Selekcjoner podkreślił jednak, że były powody do optymizmu. Chwalił też młodych zawodników, którzy wchodzą do kadry. - W pierwszej połowie stworzyliśmy groźną okazję. Dobre podanie Kędziory i zmiana krzyżowa w polu karnym. Gdyby Krzysiek Piątek uderzył po ziemi, bramkarz miałby trudniej - powiedział Brzęczek. - Jeśli chodzi o grę ofensywną, kreowanie, to mogło być lepiej. Jestem zadowolony z młodych zawodników, jak Jóźwiak czy Moder, trema ich nie zjadła - dodał. Brzęczek przeanalizował też sytuację, w której jego podopieczni stracili bramkę. Mimo, że Bartosz Bereszyński popełnił duży błąd, łamiąc linię spalonego, to zebrał sporo pochwał. - Bereszyński zagrał dobre spotkanie. Wygrywał pojedynki w ofensywie i defensywie. W jednym momencie popełnił błąd, ale taka jest piłka. To gra błędów - zakończył selekcjoner. MP