Dla Louisa van Gaala i jego podopiecznych mecz na PGE Narodowym był siódmym tegorocznym występem. Na ten dorobek składają się dwa mecze towarzyskie z Danią (4:2) i Niemcami (1:1), a także pięć w ramach Ligi Narodów Dywizji A. "Po raz pierwszy w tym roku kalendarzowym 'Oranje' nie stracili bramki" W tych rozgrywkach najpierw zmierzyli się z Belgią (4:1), a następnie dwukrotnie Walią (2:1, 3:2) i Polską (2:2, 2:0). Odpowiedź na pytanie, co uwypukliły media w Holandii, kryje się właśnie w wynikach. Otóż w żadnym innym z tegorocznych meczów "Pomarańczowi" nie zagrali "na zero" z tyłu. A tej sztuki dokonali w czwartkowym starciu z reprezentacją, która ma na szpicy jednego z najlepszych napastników świata, Roberta Lewandowskiego. - Po raz pierwszy w tym roku kalendarzowym "Oranje" nie stracili bramki - podkreśla w relacji portal Nederlandse Omroep Stichting, podkreślając przy tym wyczyn 38-letniego debiutanta, bramkarza Remko Pasveera. - To był udany debiut dla Pasveera i występ całego zespołu zadowoli van Gaala. Przekonujące zwycięstwo nad uczestnikiem mistrzostw świata pozytywnie wpłynie na turniej za dwa miesiące. A już w niedzielę holenderska drużyna może definitywnie zapewnić sobie zwycięstwo w grupie 4 Ligi Narodów meczem z Belgią, która pokonała Walię 2:1 - napisano na stronie nos.nl. Lewandowski był do tego stopnia bezzębny w tym spotkaniu, głównie ze względu na grę pozostałych kolegów z zespołu, że w polu karnym rywala miał tylko jeden kontrakt z piłką i nie oddał żadnego strzału! Prawdziwe pudło zaliczył jednak Arkadiusz Milik, który z najbliższej odległości mógł zrobić z piłką wszystko, a przeniósł ją nad poprzeczką.