Słowa Roberta Lewandowskiego ważą bardzo wiele. Jeśli już więc kapitan reprezentacji Polski zabiera głos w sprawie naszej kadry, krytykuje ją, a dodatkowo robi to z chłodną głową podczas zaplanowanego wywiadu, ziemia się trzęsie. A że tym razem poruszenie przypadło na start zgrupowania reprezentacji Polski, zrobiło się gorąco. Pokaz niemocy, Polacy wygwizdani. Nagle Lewandowski wkroczył do akcji Zarzucał przy tym swoim kolegom brak zaangażowania podczas klęski w Pradze z Czechami i sportowej katastrofy w Kiszyniowie, gdzie ograła nad Mołdawia: - W meczach z Czechami i Mołdawią nie otrzymaliśmy żadnej żółtej kartki za faul - żalił się Robert Lewandowski. W podobne tony uderzał Fernando Santos, który jednak po starciu z Wyspami Owczymi był zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Santos zaskoczył, a teraz tłumaczy. Jasne stanowisko ws. Krychowiaka Mecz Polska - Wyspy Owcze. Fernando Santos pogratulował piłkarzom zaangażowania To o tyle ciekawe, że i tym razem - podtrzymując narrację Lewandowskiego i Santosa - reprezentanci Polski nie oglądali kartek. Nie licząc czasu doliczonego do drugiej połowy, gdy do notesu arbitra trafił Paweł Wszołek, jedyne napomnienie otrzymał Grzegorz Krychowiak, który... w akcie desperacji staranował rywala po fatalnym przyjęciu piłki. Fakt, w starciu z - zachowując wszelki szacunek - rywalem tej klasy, trudniej złapać kartkę, bo i ataki Wysp Owczych były rzadkie oraz z reguły niegroźne. Gdy jesteś lepszy, grasz w piłkę, a nie faulujesz. Sęk w tym, że Fernando Santos uznał Farerów - grających po części w amatorskich ligach - za rywali na poziomie i momentami trudnych do ogrania dla naszych piłkarzy. - Przeciwnicy byli mocni w obronie. Gdybyśmy nie mieli rywali, byłoby łatwiej. Wydawało mi się, chociaż ostrzegałem piłkarzy przez ewentualną zmianą, że zazwyczaj grali w ustawieniu 4-4-2, poza meczem z Czechami. Ale zaznaczałem, że mogą zagrać w ustawieniu 5-4-1, czyli tak de facto wszyscy w obronie. Gdy mieliśmy przed sobą silnych zawodników, nie byliśmy w stanie dotrzeć w pole karne. Zabrakło nam wyobraźni. Chcieliśmy zbyt szybko zdobyć bramkę i przekraczać linię obrony - tłumaczył Portugalczyk. Cóż, panie Santos. Łatwo to już było. Kolejne "finały" - jak nazwał nasze kolejne mecze sam selekcjoner - będą już znacznie trudniejsze. Pierwszy z nich już w niedzielę na gorącym terenie w Tiranie, gdzie i warunki będą niesprzyjające, i rywal znacznie silniejszy. A jednak sensacja, Barcelona podjęła decyzję ws. Lewandowskiego. Media już ogłaszają