Na takiego napastnika, jak Robert Lewandowski, polski futbol czekał od kilku dekad. Dzisiaj "Lewego" zazdroszczą nam największe potęgi, naszpikowane gwiazdami. Polak jest niemal kompletnym napastnikiem i widać, że wciąż nie poprzestał na samodoskonaleniu swojego warsztatu. W piłce klubowej już świętował spore sukcesy, w rozgrywkach Bundesligi potrafił strzelić pięć goli w ciągu dziewięciu minut, ale polscy fani czekają na spektakularny sukces z kadrą. Na razie "Biało-Czerwoni", z Lewandowskim w składzie, doszli do ćwierćfinału zeszłorocznych mistrzostw Europy, ale wielkie oczekiwania wiążą się z mundialem w Rosji w 2018 roku. "Lewy" w kadrze też strzela, jak na zawołanie, o czym świadczy objęcie prowadzenia w klasyfikacji najlepszych strzelców wszech czasów. Dotychczasowy numer jeden i jedna z legend polskiego futbolu, Włodzimierz Lubański, długo liderował z dorobkiem 48 bramek, ale teraz nastała era wychowanka Partyzanta Leszno. Lewandowski po strzeleniu hat-tricka we wczorajszym meczu z Armenią przyznał, że jeszcze do niego nie dociera, iż zdetronizował Lubańskiego. Ta świadomość chyba dość szybko się zmienia, o czym świadczy sentymentalne zdjęcie, opublikowane przez samego "Lewego" na Instagramie. "50 goli temu..." - napisał gwiazdor, dołączając zdjęcie. Art