- Dostałem od prezesa Michała Listkiewicza propozycję, by o przedłużeniu kontraktu porozmawiać już teraz. Jestem gotowy zostać do 2010 roku. Umowy dwuletnie są rozsądne, bo wiem, że sobie poradzę - powiedział "Rzeczpospolitej" selekcjoner Leo Beenhakker, który w wywiadzie odpiera też głosy krytyków. Każde powołanie do piłkarskiej reprezentacji Polski wywołuje ogólnonarodową dyskusję. Krytycy mają pole do popisu, podkreślają że powinien w kadrze grać "Kowalski", a nie "Nowak". Utarło się nawet powiedzenie, że mamy 36 mln trenerów, bo każdy w kraju nad Wisłą zna się na futbolu. Dowodem na potwierdzenie tego powiedzonka, jest popularność ankiety, jaką zrobiliśmy po ogłoszeniu nazwisk szerokiej kadry piłkarzy na mecze - eliminacyjny z Kazachstanem i towarzyski z Węgrami. Pytanie było proste: "Kogo Ci najbardziej brakuje w kadrze Leo Beenhakkera". Użytkownicy naszego portalu najbardziej tęsknią za Ireneuszem Jeleniem (28 proc. głosów), choć ten ostatnio wypadł ze składu AJ Auxerre. Nieco mniej osób widziałoby w kadrze Artura Wichniarka z Arminii (19 proc.) i Kamila Kosowskiego z Wisły (17 proc.). Próg 10 procent poparcia przekroczył jeszcze tylko inny wiślak - Paweł Brożek (13 proc.). Mający znakomity okres w lidze Marek Zieńczuk otrzymał 5 proc. głosów. Zobaczy wyniki ankiety! Jak Leo uzasadnił powołania? Tomasz Zahorski (w lidze nie strzelił ani jednego gola). - Różnica w poziomie meczów ligowych i reprezentacyjnych jest olbrzymia - podkreśla w rozmowie z "Rz" Beenhakker. - Oglądam wielu świetnych piłkarzy ligowych i jestem przekonany, że nie zrobią już kolejnego kroku naprzód. Inni mogą grać słabiej, ale czuję, że stać ich na rozwój. Tak było z Gargułą, Bronowickim czy Błaszczykowskim. Teraz tak jest z Zahorskim, który jest dobry technicznie i może grać zarówno jako napastnik, jak i pomocnik. To nie Grzegorz Rasiak, świetny tylko w polu karnym. Zahorski jest trochę jak Maciej Żurawski. Mam takie przeczucie. Paweł Brożek ostatnio się zaciął, ciągle jest liderem klasyfikacji strzelców, ale nie ma go w kadrze. - Ten piłkarz sam sobie okazji nie wypracuje - ocenia Leo. Konrad Gołoś nie zmieścił się w Wiśle, ale ma miejsce w kadrze. - Nie był za słaby na Wisłę - powiedział Beenhakker "Rzeczpospolitej". - Rozmawiałem o nim z Adamem Nawałką jeszcze w ubiegłym roku. To jest zawodnik, który ma przebłyski, potrafi fantastycznie podać. Chcę mu się przyjrzeć. Marcin Zając z Lecha ma chyba szczytowy moment w karierze. Jest pomocnikiem, a strzelił już siedem goli. - Czytam komentarze, że powinienem powołać Zająca. Widziałem go w meczu z Polonią Warszawa i może to, co powiem, go zaboli, ale on ma już prawie 30 lat i grając na pozycji Błaszczykowskiego czy Łobodzińskiego, nie ma szans na powołanie - stawia sprawę otwarcie Beenhakker w wywiadzie dla "Rz". Artur Wichniarek jest bodaj najlepszym napastnikiem bundelsigowej Arminii Bielefeld. - Dobry napastnik nie musi strzelać goli. Kiedyś miałem w Ajaksie Szweda Stefana Petterssona. Strzelił w sezonie tylko sześć goli i wszyscy go krytykowali, a dla mnie był najlepszy, bo grając przy nim, Dennis Bergkamp zdobył kilkanaście bramek - opowiada "Rzeczpospolitej Leo. - Tak samo jest teraz w reprezentacji. Nie potrzebuję Wichniarka, oglądałem go w ostatni weekend. Arminia przegrała 0:3, był zupełnie niewidoczny. Grupa, którą mam w kadrze, mnie nie zawodzi. Przerażacie mnie czasami. Jesteśmy na pierwszym miejscu w grupie i ciągle słyszę: ten jest zły, ten za słaby. Ludzie! Oni wygrali z Portugalią, oni zremisowali z nią na wyjeździe! Należy im się trochę szacunku! Marek Zieńczuk. - Nieźle wypada w Wiśle Kraków, więc mam go powołać, a w domu zostawić Ebiego Smolarka albo Jacka Krzynówka? Krzynówek gra fantastycznie, a Ebi... Z nim jest tak, że ja nie wiem, jak zagra w następnym meczu, on nie wie, jak zagra, ale nie wiedzą też rywale. I to jego największa zaleta - tłumaczy w "Rz" Beenhakker.