Po znakomitych mistrzostwach Europy na francuskich boiskach głośno zrobiło się wokół wychowanka Hutnika Kraków. Temat kontynuowania przez niego kariery poza Polską powracał z każdym kolejnym oknem transferowym jak bumerang. Lecz pomimo zainteresowania klubów z różnych zakątków Europy, "Pazdek" wciąż przebywa w Warszawie, a minęło już półtora roku. Nie udawało się z różnych powodów, przykładowo starania Newcastle United były za mało konkretne, a jeżeli na Łazienkowską z poważną ofertą zgłosił się już Besiktas, to turecki kierunek nie interesował samego zawodnika. Wydawało się zatem, że 30-latek będzie do Legii wręcz przyspawany. Piłkarz tymczasem podjął ważną oraz najpewniej rewolucyjną decyzję w swoim życiu: zmienił agencję menedżerską. Jak dotąd była nią firma ProSport Manager z reprezentującym interesy obrońcy Marcinem Lewickim. Teraz za jego karierę odpowiadał będzie Piekarski, były legionista oraz dwukrotny reprezentant kraju, dziś prowadzący agencję Unidos. - Przedstawię Michałowi kilka ofert, a on dokona ostatecznego wyboru. Uważam, że nie ma co czekać ze zmianą klubu do mistrzostw świata. Jeśli pojawi się oferta interesująca zarówno zawodnika, jak i Legię, to należy z niej skorzystać - Piekarski mówił na łamach środowego "Super Expressu". Wydawać się mogło, że spore znaczenie przy tym wyborze mają rosyjskie doświadczenia Piekarskiego, który załatwiał już wschodnie transfery Maciejowi Rybusowi, Arturowi Jędrzejczykowi czy Januszowi Golowi. Ale najwidoczniej Pazdan ma inne plany. - Michał w Rosji? Raczej nie. Kiedy tylko ogłosiliśmy rozpoczęcie współpracy z nim, w internecie pojawiło się mnóstwo komentarzy, że teraz to już na pewno zostanie wytransferowany na Wschód. Tymczasem prawda jest taka, że w tej chwili w Rosji są cztery kluby dysponujące odpowiednio dużym budżetem, żeby spełnić oczekiwania Legii i samego zawodnika. A one akurat w tej chwili jego pozycję mają obsadzoną - tłumaczył menedżer. Najważniejszy przy organizowaniu klubowej przyszłości 30-letniemu reprezentantowi "Biało-Czerwonych" będzie nie pośpiech, a rozsądek. Piekarski nie chce działać ad hoc i najbliższe dwa miesiące poświęci na to, aby znaleźć opcję satysfakcjonującą najbardziej nie tylko samego piłkarza, ale też jego obecny klub. - Spokojnie, na razie mamy listopad, a Michał koncentruje się na dokończeniu rundy w Legii. Pośpiech jest złym doradcą. Jesteśmy otwarci na wiele kierunków, być może tylko poza tureckim, który nie interesował Michała, gdy zgłaszał się Besiktas. To logiczne, że zanim piłkarz się na coś zdecyduje, to wybór konsultuje z rodziną - wyjawił. Legia do końca 2017 roku rozegra jeszcze cztery mecze. Można zakładać, że będą to cztery ostatnie występy Pazdana z "eLką" na sercu. W Warszawie gości od lipca 2015 roku, gdy przybył za 700 tysięcy euro z Jagiellonii Białystok. Teraz zapewne pójdzie za sumę kilkukrotnie większą. MB