<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/el-ms-polska-armenia,4536" target="_blank">Interia zaprasza na tekstową relację na żywo z meczu Polska - Armenia. Początek 20.45</a><a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/el-ms-polska-armenia,id,4536" target="_blank">Tutaj znajdziesz relację na żywo na urządzenia mobilne</a>Interia: Jak ocenia pan start "Biało-czerwonych" w eliminacjach mistrzostw świata. Remis z Kazachstanem i wygraną z Danią? Włodzimierz Lubański: - To dopiero początek eliminacji. Bardzo dobrze, że udało się wygrać z Duńczykami, bo było to oczekiwane. Zresztą na swoim terenie trzeba wygrywać. Trzy punkty z Danią udało się zdobyć, teraz pora na wygraną z Armenią. Myślę, że bez problemu tak się stanie, bo mamy znacznie lepszy zespół niż rywal. Kibiców i ekspertów martwi to, że po strzeleniu dwóch czy trzech bramek, jak to było z Kazachstanem czy Danią, zespół oddaje inicjatywę przeciwnikowi i traci przewagę. Skąd się to bierze? - Trudno powiedzieć. Może przychodzi samozadowolenie, rozprężenie, że już wszystko jest OK, a przecież grać z każdym trzeba do końca. Tym bardziej, że w starciu z Duńczykami wiedzieliśmy, że spotykamy z niezłym zespołem. Inna rzecz, że liczbą błędów, jakie nasz sobotni rywal popełnił w tyłach, można by obdzielić kilka spotkań. W meczu z Dania paskudnej kontuzji nabawił się Arkadiusz Milik. Sytuacja podobna do tego, co przytrafiło się panu w czerwcu 1973 roku podczas eliminacji mistrzostw świata z Anglią w Chorzowie. - Tragedia, to tragedia... Zerwanie więzadła krzyżowego, to operacja, jedna albo więcej, do tego miesiące rehabilitacji. Do tego wszystko w tak ważnym momencie kariery, w którym Arek Milik się znalazł. Wiem co to jest, bo sam przez to przechodziłem. Absolutna tragedia dla samego piłkarza, jak i reprezentacji. Raz, że to bardzo dobry i skuteczny piłkarz, a druga rzecz, że świetnie się rozumie i uzupełnia z Robertem Lewandowskim. Same minusy dla wszystkich. Naprawdę szkoda, że do tego doszło. Piłkarskie życie idzie jednak do przodu. W tej sytuacji we wtorkowym meczu z Armenią na kogo Włodzimierz Lubański postawiłby w ataku reprezentacji obok Lewandowskiego, na Teodorczyka czy Wilczka? - Najlepiej wie o tym trener Nawałka. Pracuje przecież na co dzień z piłkarzami, widzi, w jakiej są dyspozycji. Z Armenią należałoby postawić na ofensywną grę, a na kogo postawić? Na pierwszy rzut oka, to wymieniłbym Teodorczyka. Jest w dobrej formie, jest skuteczny i potrafi się znaleźć w polu karnym rywala. No ale tutaj decyzja zależy od sztabu szkoleniowego. Robert Lewandowski, po hat-tricku w spotkaniu z Duńczykami, na swoim koncie ma już 39 bramek w reprezentacji. Pan tych goli w kadrze ma 48. Myśli pan, że to kwestia czasu, że Lewandowski przegoni pana w tabeli najskuteczniejszych piłkarzy w reprezentacji? - Oczywiście, to widać. Lewandowski ma przecież przed sobą jeszcze kilka lat grania i strzelania. Jest na dobrej drodze, do pobicia mojego rekordu. Ja przez kontuzję, nie miałem takich możliwości. Ile bramek strzeliłem, to strzeliłem. Wtorkowy mecz z Armenią zobaczy pan bezpośrednio na stadionie? - Będą obserwował mecz u siebie w domu w telewizji w Belgii. Rozmawiał Michał Zichlarz <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-el-ms-europa-faza-grupowa-grupa-e,cid,601,rid,2731,gid,797,sort," target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy E el. MŚ 2018</a>