Mistrzostwa świata w Argentynie w 1978 roku to ostatni turniej tak zawalony przez Meksyk i ostatni, podczas którego nie wyszli oni z grupy. Nie tylko nie wyszli, ale ponieśli szereg klęsk, w tym z Polską 1-3 po koncertowym i pierwszym na tak dużej imprezie występie Zbigniewa Bońka. Oprócz tego Meksykanie ulegli jednak również ekipie RFN aż 0-6 i nawet Tunezji 1-3. Wówczas ugruntowało się przekonanie, że Meksyk to słabeusz, który do pięt nie dorasta ekipom Ameryki Południowej jak Brazylia, Argentyna czy nawet Peru albo Chile. Od organizowanego przez siebie mundialu w 1986 roku jednak Meksyk jest już rewelacją każdego turnieju w fazie grupowej. W play-off odpada, głównie dlatego że zawodzi mu wtedy psychika i wpada na rywali, którzy najmniej mu odpowiadają, w tym Argentynę. W grupie jednak Meksykanie są znakomici i rozprawiają się zwłaszcza z zespołami europejskimi - na ostatnich mistrzostwach pokonali np. Niemców, wcześniej przespacerowali się po Francuzach, Włochach, dwukrotnie Chorwatach, Belgach i innych. CZYTAJ TAKŻE: Słychać lekceważenie Meksyku. Zły pomysł - to mistrz fazy grupowej Mundial 2022. Meksyk obawia się Polski, a Argentyna to koszmar Tym dziwniejsze jest, że legenda meksykańskiej piłki Hugo Sanchez wylosowanie przez Meksyk grupy mundialu 2022 roku z Argentyną, Polska i Arabią Saudyjska porównał właśnie do 1978 roku. - Debiutowałem wtedy - powiedział bohater mundialu Mexico'86. - Wtedy mieliśmy podobną grupę z Polską. Pamiętam mecz z nimi, był bardzo trudny. I pamiętam, że w pierwszym spotkaniu przegraliśmy z Tunezją, co rozbiło nas i ustawiło całe rozgrywki grupowe. Dlatego teraz wolałbym, aby Meksyk grał najpierw z Arabią Saudyjską, aby wygrać i odpowiednio się ustawić. Nie gra jednak, jego pierwszym rywalem będzie właśnie Polska - 22 listopada na stadionie 974 w Doha. CZYTAJ TAKŻE: Kiedy i z kim gra Polska na mundialu 2022? terminarz mistrzostw Hugo Sanchez, który poprowadził Meksyk do wielu wspaniałych meczów, w tym ćwierćfinału mundialu w 1986 roku, mówi teraz z respektem o Polsce, która kojarzy mu się ze znakomitą drużyną Jacka Gmocha z 1978 roku oraz Argentynie. - Z Argentyną po prostu nie potrafimy grać. Ten rywal nigdy nam nie leżał - mówi bez ogródek. - To nie Brazylia, więc trzeba się oswajać z myślą, że powalczymy o drugie miejsce w grupie.