Reprezentacja Polski pokonała w czwartkowym meczu wyjazdowym Wyspy Owcze 2:0. Bramki w debiucie Michała Probierza strzelili w 4. minucie Sebastian Szymański i w 65. Adam Buksa. Dopisane trzy "oczka" są ważne, bo Albańczycy zagrali na korzyść "Biało-Czerwonych", ogrywając Czechów. Dzięki temu nasi piłkarze są zależni wyłącznie od siebie w kwestii awansu na EURO 2024. Jeśli wygrają z Mołdawią w niedzielę oraz właśnie z południowymi sąsiadami w listopadzie, to będą pewni wyjazdu na niemiecki turniej. Włodzimierz Lubański popatrzył jednak szerzej na obraz kadry narodowej, która ponownie nie zachwyciła go stylem gry. Jego zdaniem to, co wystarczyło na Farerów, nie wystarczy na lepiej dysponowanych oponentów. Uważa, że najlepsza wiadomość po tym spotkaniu to zwiększenie dorobku punktowego w grupie. Były reprezentant nie chciałby nawet słyszeć potencjalnych narzekań na warunki atmosferyczne na Wyspach Owczych czy fakt gry na sztucznej trawie. - Może jeszcze piłkarze narzekaliby, że piłka nie była taka, jak powinna. Wiadomo, że na takiej murawie gra się trudno. Dlatego trzeba grać szybciej - zaznaczył. Kulesza odetchnął z ulgą, zabrał głos po meczu z Farerami. Wymowne słowa Arkadiusz Milik zastąpił Roberta Lewandowskiego. Lubański: "Powinien być aktywniejszy" Odniósł się także do kwestii nieobecności Roberta Lewandowskiego. 35-latka w wyjściowym składzie zastąpił Arkadiusz Milik, który nie zachwycił. W opinii Lubańskiego zbyt rzadko pokazywał się do gry. - Jest bardziej skuteczny, gdy gra trochę cofniętego, a nie wysuniętego napastnika. Powinien być bardziej aktywny i skuteczny - ocenił. 76-latek urodzony w Gliwicach przyznał, że realnym testem dla Probierza i spółki będzie listopadowe starcie z Czechami. Najbliższym celem jest jednak niedzielne starcie z Mołdawią. - To będzie inny mecz, trudniejszy dla naszego zespołu. Trzeba wygrać, to nie ulega wątpliwości, wpadka znów spowodowałaby niesnaski. Ale to mecz z południowymi sąsiadami będzie prawdziwym sprawdzianem tej drużyny - zakończył. Zieliński zapytany, czy brakowało Lewandowskiego. Jednoznaczna odpowiedź