W rozmowie z "Super Expressem" Lato porównuje rolę selekcjonera do kapitana statku, podkreślając, że Santos nie może sobie pozwolić na to, by to piłkarze przejęli kontrolę. Zdaniem 72-latka kluczowe jest to, by zawodnicy słuchali go i bezgranicznie mu ufali. "Nie może sobie pozwolić na to, by zawodnicy nim rządzili. Zasady muszą być jasne tak, jak na statku. Paragraf 1 - kapitan ma zawsze rację. Paragraf 2 - jeśli nie ma racji, patrz paragraf 1. I koniec! Zawodnicy dostają założenia taktyczne i mają je realizować" - stanowczo komunikuje król strzelców mundialu z 1974 roku. Lato odniósł się również do kapitana "Biało-Czerwonych" - Roberta Lewandowskiego, sugerując, że w ostatnim czasie nie wykazywał się on na boisku wystarczającym zaangażowaniem. Według 100-krotnego reprezentanta Polski, piłkarz Barcelony nie może być we wszystkim wyrocznią. Lato dosadnie o Lewandowskim: Nie może być wyrocznią "Niczego się nie osiągnie bez biegania. Nie wystarczy stanąć i machać rękami. A w meczu z Argentyną Robert nie zrobił nawet jednej 50-metrowej przebieżki. Nie neguję jego klasy, to kawał zawodnika, ale nie może być we wszystkim wyrocznią" - dodaje. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zwraca także uwagę na to, że przed pierwszymi eliminacyjnymi spotkaniami, Santos ma twardy orzech do zgryzienia. Wszystko przez fakt, że kilku podstawowych do tej pory zawodników nie gra w swoich klubach, czy to ze względu na niedawne transfery do silniejszych zespołów, czy z powodu kontuzji. "Dwóch niedawnych pewniaków w kadrze nie gra w klubach po tym, jak zmienili drużyny. Bereszyński, poszedł do Napoli, Kiwior do Arsenalu i siedli na ławkach. To już dwaj obrońcy, a trzeci - Glik ma 35 lat i leczy kontuzję" - zauważa. "Biało-Czerwoni" rozegrają pierwsze spotkanie pod wodzą Santosa już 24. marca, kiedy zmierzą się na wyjeździe z Czechami, na otwarcie eliminacji do mistrzostw Europy. Trzy dni później - przed własną publicznością zagrają z Albanią.