Z naszych informacji wynika, że zarząd PZPN-u zaakceptował nowe warunki finansowe Leo Beenhakkera. Teraz PZPN negocjuje ze sponsorem, by znaleźć środki na gażę dla Leo. Sprawa kontraktu ma być załatwiona jeszcze przed końcem października. Tymczasem supersnajper reprezentacji Polski z lat 70. Grzegorz Lato na łamach "Dziennika Zachodniego" apeluje, by nie dawać nowej umowy Beenhakkerowi. - W żadnym wypadku nie można teraz jej podpisywać! Trzeba poczekać do meczów z Belgią i Serbią - namawia. Lato to nie tylko król strzelców MŚ 1974 r., ale obecny członek zarządu PZPN. Gromi dziennikarzy: - Zrobiliście z Leo cudotwórcę, a on na razie tak naprawdę nic nie osiągnął. Reprezentacja gra w kratkę, ma dobre jak z Portugalią, ale i słabe mecze, choćby z Armenią na wyjeździe czy oba z Finlandią albo ostatnią szczęśliwą wygraną z Kazachstanem - argumentuje Lato. Porównuje obecnego selekcjonera do poprzedniego: - Paweł Janas przy Beenhakkerze to był gość! Listkiewicz po awansie do mundialu chciał od razu przedłużyć z nim umowę, a "Janosik" spokojnie zasugerował, by poczekać z tym do finałów. Na miejscu Michała, gdy Leo domaga się teraz przedłużenia kontraktu czy podwyżki, powiedziałbym mu wprost: "Tam są drzwi!". Naprawdę damy sobie radę bez niego... Czyżby tak doświadczony człowiek nie dostrzegał tego, że Leo z przeciętnych piłkarzy, w większości rezerwowych w zachodnich klubach stworzył zespół, który nie lęka się nikogo?