Fernando Santos we wtorek wylądował w Warszawie tym samym spełniając swoje postanowienie o przeprowadzeniu się do Polski na czas pracy z reprezentacją. Tą będzie musiał zacząć bardzo sprawnie, bo do pierwszego spotkania z piłkarzym na oficjalnym zgrupowaniu pozostał już tylko nieco ponad miesiąc. Portugalczyk na powitalnej konferencji prasowej zapowiedział też, że będzie pojawiał się na meczach PKO Ekstraklasy, a pierwsze okazje do tego będzie miał już w najbliższy weekend. Reprezentacja Polski. Grzegorz Lato daje wskazówki Fernando Santosowi Grzegorz Lato uważa, że taka postawa powinna być normą. - To bardzo dobry znak. [...] Trener powinien się przyglądać PKO Ekstraklasie, bo może wyłapać zawodnika, który będzie mu pasował do koncepcji. Część Polaków za granicą pozmieniała kluby, ale nie grają - stwierdził w rozmowie z WP Sportowe Fakty były prezes PZPN. Po zatrudnieniu Santosa narastały dyskusje na temat ewentualnej przebudowy czy wręcz rewolucji w reprezentacji. - Santos musi zdać sobie sprawę z jednego: piłkarze, którzy nie są podstawowymi zawodnikami w swoich drużynach, rzadko wchodzą, nie powinni grać w reprezentacji. Muszą walczyć o miejsca w klubach, żeby być w kadrze - przedstawia swój punkt widzenia król strzelców MŚ 1974 Lato między słowami wbił także szpilkę swojemu następcy na stanowisku szefa polskiej piłki, Zbigniewowi Bońkowi. Konkretnie miał na myśli zatrudnienie Paulo Sousy, nawiązując do małej liczby zawodników z PKO Ekstraklasy w czasie jego pracy z kadrą. - Jak się zatrudniło Sousę, który nie oglądał meczów, nie znał graczy, to nie jest to dziwne. Powoływał tych, co byli na Zachodzie, a nie liczyło się to czy ktoś grał w składzie czy nie - dodał 72-latek. Fernando Santos w roli selekcjonera reprezentacji Polski zadebiutuje 24 marca w Pradze, bo właśnie tam Polacy meczem z Czechami zainaugurują eliminacje Euro 2024. Trzy dni później kadra zagra na własnym stadionie z Albanią, ale wciąż nie ma stuprocentowej pewności, że ten mecz odbędzie się na Stadionie Narodowym.