Bo gdy wybrzmiały pierwsze takty naszego hymnu narodowego, sektor biało-czerwonych kibiców, zamiast włączyć się do wspólnego śpiewu, jakby gdyby nigdy nic... wznosił kibicowskie okrzyki. Dopiero później nasi fani stworzyli wraz z piłkarzami wspólny chór. I wcale nie zamierzali milknąć. Raz po raz z części trybun przy jednym z narożników, wypełnionej Polakami, wznosiło się hasło: "Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie" oraz inne stadionowe klasyki. I podopieczni trenera Michała Probierza rzeczywiście poczuli się jak u siebie, strzelając gola. Dokonał tego w ósmej minucie Sebastian Szymański. I w ten sposób Hampden Park, które miało być piłkarskim piekłem, zamarło. Szkocja - Polska. Biało-czerwoni fani przejęli Hampden Park O atmosferze, jaka może panować na stadionie, mówił w rozmowie z Interią Łukasz Załuska - były bramkarz Celticu, który zna Szkotów i same Glasgow doskonale. Szkoci jednak w pierwszej połowie długimi fragmentami po prostu milczeli, podnosząc wrzawę tylko przy pojedynczych wypadach swoich zawodników, a także przy anulowanej ostatecznie bramce. Z Glasgow - Tomasz Brożek