Wtorkowy wieczór był trudny dla wszystkich kibiców reprezentacji Polski. Piłkarze Fernando Santosa prowadzili z Mołdawią w Kiszyniowie już 2:0, ale przegrali 2:3. Na twitterowym koncie Cezarego Kuleszy ostatni wpis jest z 21:13, wtedy jeszcze goście spokojnie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń po bramkach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego. "Prowadzimy w kolejnym ważnym meczu eliminacji do EURO 2024! Mołdawia przyjęła nas życzliwie i gościnnie. Nasi kibice jak zwykle dopisali - dziękujemy! Walczymy o 3 punkty!" - napisał. Półtorej godziny później "Biało-Czerwoni" dali je sobie odebrać. Od tamtej pory profil prezesa PZPN milczy, ale to nie oznacza, że 60-latek ukrył się przed mediami. Zabrał głos ws. porażki dla serwisu Meczyki.pl. Cezary Kulesza w szoku po meczu z Mołdawią. "Nie spodziewałbym się" - Sam jestem w szoku po tym, co zobaczyłem w drugiej połowie meczu. Niech dowodem na to będzie tweet puszczony na moim profilu, gdy prowadziliśmy już 2:0. W życiu nie spodziewałbym się, że w tym spotkaniu może nam się przytrafić jeszcze coś złego - dodał. Zapewne olbrzymia część oglądających to spotkanie myślała tak samo. Dosadny wpis syna Michniewicza po porażce Polski w Mołdawii. "Kamień z serca, że taty tam nie ma" Kulesza wypowiedział się także na temat planowanego spotkania z Fernando Santosem. Potwierdził chęć usłyszenia przyczyn porażki z ust portugalskiego szkoleniowca. Nie zamierza jednak działać impulsywnie, zwalniając go. - Mamy zawodników grających w najlepszych klubach Europy, a zaprezentowali się wczoraj z bardzo słabej strony w drugich 45 minutach. Spotkam się z Fernando Santosem i będę chciał poznać dalszy plan działania selekcjonera. Nie ma mowy o dymisji. Ona nic nie zmieni. Jesteśmy w trudnej sytuacji, ale walczymy dalej. Kolejne mecze czekają Polaków 7 i 10 września. Wtedy rywalami na trudniejszej niż się wydawało drodze do EURO 2024 będą odpowiednio Wyspy Owcze i Albania. Polaków czekają konsekwencje po blamażu z Mołdawią. Oto jedna z nich